Archiwum Polityki

Wuj trochę Sam

Polacy bardziej lubią Amerykę niż Unię Europejską. Chcą jednak, aby poszerzona Unia była drugim supermocarstwem, pragną przystąpienia Rosji do NATO, boją się globalizacji. A w skali sympatii do innych państw Izrael lokują prawie równie nisko jak Irak.

Wpływowy Chicago Council on Foreign Relations (CCFR) bada amerykańską opinię publiczną od 28 lat; co cztery lata przeprowadza rozbudowany sondaż dotyczący najważniejszych spraw polityki międzynarodowej oraz zaangażowania Ameryki w świecie. W tym roku podobne pytania zostały zadane również w Europie, aby zweryfikować opinię o rozchodzących się wzajemnie drogach: narastającej różnicy spojrzeń, ocen i interesów czy wręcz rosnącym antyamerykanizmie Europejczyków. A w gronie sześciu państw wybranych do sondażu, obok Holandii, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Włoch, znalazła się także Polska.

Istotnie, badanie pokazuje, że w ponad rok od 11 września stan ducha po obu stronach Atlantyku różni się znacznie. W opinii Amerykanów tamta niewypowiedziana wojna trwa nadal, a emocje wcale nie opadły, ciągle podsycane nowymi doniesieniami ze świata (Bali, niezbadane losy siatki ibn Ladena) i ostrzeżeniami o szykowanych aktach terroru. To właśnie międzynarodowy terroryzm, Irak dysponujący bronią masowego rażenia, konflikt Izraela z państwami ościennymi i fundamentalizm islamski przodują na liście „żywotnych zagrożeń” odczuwanych dziś w Ameryce, zdecydowanie odsuwając na dalszy plan wszelkie kłopoty wewnętrzne.

Europa tej wojennej gorączki nie podziela i wydaje się zajęta swoimi sprawami. Tylko co dziesiąty ankietowany dostrzegł największe zagrożenia poza granicami własnego kraju. Dominują na tej liście dobrze znane bolączki domowe: bezrobocie (szczególnie eksponowane przez Polaków, Niemców i Włochów), rosnąca fala przestępczości, kryzys gospodarczy, niekontrolowany napływ imigrantów. Holendrzy dorzucili do tej listy upadek tradycyjnych wartości i morderstwa polityczne (echo zabójstwa Pima Fortuyna), Brytyjczycy – kulejącą służbę zdrowia oraz rosnące napięcia na tle etnicznym i rasowym.

Polityka 44.2002 (2374) z dnia 02.11.2002; Świat; s. 40
Reklama