Archiwum Polityki

Co się zdarzyło nad jeziorem?

W prologu mamy trochę grafomański opis schadzki nad ukrytym pośród lasów jeziorem. Jest nawet blady księżyc wyglądający zza chmur. Niezwykłość sytuacji polega wszakże na tym, że kochankami są małżonkowie, jak po kilku zdaniach możemy się domyślać, szalenie w sobie zakochani. Prawdziwa idylla, która przecież w powieści kryminalnej powinna szybko się skończyć. Co też za chwilę następuje: kobieta zostaje uprowadzona, a mężczyzna, który śpieszy jej z pomocą, dostaje trzy ciosy kijem baseballowym, traci przytomność. Dalszy ciąg akcji powieści „Nie mów nikomu” zaczyna się osiem lat później. Mężczyzna żyje, nazywa się David Back, jest lekarzem. O zdarzeniach z przeszłości wciąż pamięta, o żonie zabitej przez seryjnego mordercę nie zapomni nigdy. Tym bardziej że pewnego dnia dostaje wiadomość, w której znajduje się pewien drobny szczegół, o którym poza nim i jego Elizabeth nikt więcej na świecie nie wiedział! To nie wszystko. Wkrótce na monitorze może zobaczyć obraz przekazywany z kamery umieszczonej na skrzyżowaniu ulic w nieznanym mieście, a osoba, która spogląda w kamerę, przypomina do złudzenia Elizabeth. Żeby nie było wątpliwości, jej ciało zostało odnalezione i zidentyfikowane. A może jednak doktor Beck nie wie o wszystkim, co wydarzyło się feralnej nocy nad jeziorem? Rozpoczyna więc śledztwo na własną rękę, napotykając wciąż przeszkody wydawałoby się nie do pokonania. Czytelnika, który już się niecierpliwi, że streszczam kryminał, uspokajam – to jest zaledwie zarys historii z pierwszych stronic. Później napięcie będzie wciąż rosło. Harlan Coben, o którym pisze się, iż to nowa gwiazda amerykańskiej powieści sensacyjnej (mnie dotychczas nieznana), jest naprawdę znakomitym pisarzem. Jak się zacznie czytać, trudno przerwać.

Polityka 46.2002 (2376) z dnia 16.11.2002; Kultura; s. 53
Reklama