W interesującej rozmowie z komendantem głównym policji (POLITYKA 14) pominięto dwie bardzo ważne sprawy, bez rozwiązania których propozycje zmian w przepisach pozostaną tylko działaniami zastępczymi, mogącymi przynieść więcej szkody niż pożytku. Dopóki naprzeciw dobrze uzbrojonych bandytów będą stawać fatalnie uzbrojeni, niedoszkoleni policjanci, wypowiadane przez polityków hasła w rodzaju: „Bandyci mają bać się policji”, pozostaną pustymi zaklęciami. O ile takie zachowanie polityków zbytniego zdziwienia nie wywołuje, o tyle utrzymana w podobnym stylu wypowiedź komendanta: „Jeżeli społeczeństwo zaakceptuje proponowane przez rząd zmiany w przepisach o używaniu broni, to wydarzenia w Nadarzynie okażą się dla świata przestępczego brzemienne, bo nareszcie szanse policjantów w takich starciach zostaną wyrównane”, musi budzić zdumienie i niepokój. Zdumienie, bo wypowiadając się w opiniotwórczym piśmie komendant „zapomniał” domagać się od społeczeństwa zaakceptowania poniesienia dużych nakładów na uzbrojenie i szkolenie policji, a niepokój, bo celem działań powinno być nie wyrównanie szans, a uzyskanie przewagi nad bandytami.
Należy przyspieszyć zastępowanie nadających się do oddawania strzałów ostrzegawczych, a nie do walki, pistoletów P-64 i P-83 nowoczesnymi pistoletami na amunicję 9 mm Parabellum, ponieważ planowane na najbliższy okres dostawy pistoletów Walther P-99 pozwolą zaspokoić zaledwie kilka procent potrzeb i nic tu nie pomogą ani szczególne zalety tego typu broni, ani jej osobiste testowanie przez ministra. (...) Aby wyposażeni we właściwą broń policjanci potrafili robić z niej użytek, musi być także zmieniony system szkolenia strzeleckiego, bo obecnie jest gorzej niż źle.