Archiwum Polityki

Więcej na żywo

Robert Kwiatkowski prezes TVP

Sytuacja telewizji publicznej wymaga jasnych rozstrzygnięć ze strony prawodawcy. Rezygnacja ze zmiany ustawy o radiofonii i telewizji oznacza jedno – konieczność wystawienia TVP do przetargu, sprywatyzowanie firmy. Zakładam jednak, że dojdzie do uchwalenia nowych przepisów, które umożliwią nam działanie w taki sam sposób, jak czynią to europejskie media publiczne. Opracowaliśmy strategię programową dla TVP, ale może ona zostać zrealizowana jedynie pod warunkami gwarantowanymi przez nową ustawę. Najważniejszy z nich to wyegzekwowanie obowiązku płacenia abonamentu. Dziś płaci co drugi abonent, firmy prawie w ogóle, a wpływy otrzymujemy na poziomie 70 proc. z 1994 r. Nie jesteśmy w stanie załatać niedoborów finansowych tylko redukując personel lub taniej produkując programy, bo wiele kosztów jest od telewizji niezależnych. To abonament stanowi sens istnienia mediów publicznych. Bez tego zewnętrznego zasilania finansowego nie ma pieniędzy na realizowanie programów ambitnych. Zależność jest prosta: skoro TVP musi sama zarabiać, to się komercjalizuje.

Założenia strategiczne przewidują przeznaczenie większych środków na produkcję polską, tym samym wzrośnie udział TVP w finansowaniu kultury. Tak właśnie rozumiem wypełnianie misji, nie tylko poprzez nadawanie programów o wysokich walorach, ale także ich wytwarzanie. Misyjność oznacza dla wielu wyłącznie repertuar elitarny. Mnie odpowiada definicja BBC, w której misja traktowana jest jako rozrywka, informacja i edukacja na godziwym poziomie, dostępna dla wszystkich za jednakową cenę. Chcemy współpracować ze światem artystycznym, jednak twórcy często odmawiają nam prawa do dyskusji o jakości, żądając więcej zleceń, więcej pieniędzy. Władze TVP muszą jednak stawiać sobie pytanie, czy trzeba po raz kolejny realizować np.

Polityka 23.2002 (2353) z dnia 08.06.2002; Komentarze; s. 13
Reklama