Archiwum Polityki

Figa z bankiem

Dla młodzieży bez solidnego materialnego zaplecza, planującej w tym roku podjęcie studiów, mamy ostrzeżenie: nie wiążcie przesadnych nadziei z kredytami studenckimi. Liczcie raczej na siebie. Szukajcie innych źródeł utrzymania na czas nauki.

Miało to być sito do wyławiania diamentów i szlifowania ich na kredyt, na poczet przyszłych zysków. Oferta dla zdolnej młodzieży z niezamożnych rodzin, których nie stać na finansowanie nauki i utrzymywanie dzieci w ośrodkach akademickich. Studiujesz za pożyczone, spłacasz na dogodnych warunkach po podjęciu pracy. Po trzech latach doświadczeń z kredytami studenckimi kontrola NIK potwierdziła opinie młodzieży: nie jest to sposób na wyrównywanie szans edukacyjnych, tylko komercyjne przedsięwzięcie dla zaradnych.

Na kredyt studiuje ok. 152 tys. osób, czyli zaledwie dziesiąta część młodzieży akademickiej. Większość umów kredytowych (prawie 100 tys.) podpisano zaraz po wprowadzeniu ustawy, w roku akademickim 1998/99. W kolejnych latach liczba kredytobiorców malała (patrz ramka), a wedle prognoz Ministerstwa Edukacji w nadchodzącym roku akademickim będzie ich jeszcze mniej. Od czasu wprowadzenia kredytów bankowe stopy procentowe wzrosły, zaś budżet edukacji opisywany był poprzez kolejne tąpnięcia, źle oszacowane potrzeby, wstrzymane wypłaty. Teraz MEN dyplomatycznie ostrzega, że „system kredytów wchodzi w okres znacznego niedoboru środków”.

„Polityka” od początku należała do zwolenników tej inicjatywy, a jej uwiąd obserwujemy z ogromnym niepokojem. W połowie dekady lat 90. liczba młodzieży aspirującej do nauki na poziomie akademickim szybko rosła, a nakłady na pomoc materialną dla studentów relatywnie malały. Jeśli w 1990 r. średnie stypendium studenckie stanowiło 31 proc. przeciętnej płacy, to w 1995 r. już tylko 11,7 proc. Liczba stypendystów w porównaniu z ogólną liczbą studentów także malała, ponieważ nowe miejsca na studiach powstawały głównie w uczelniach niepaństwowych, których słuchacze nie byli uprawnieni do pomocy socjalnej oraz na studiach wieczorowych i zaocznych.

Polityka 20.2001 (2298) z dnia 19.05.2001; Społeczeństwo; s. 86
Reklama