Archiwum Polityki

Łaska pracodawcy

W Polityce 13 ukazały się polemiczne teksty lewicowego ekonomisty Ryszarda Bugaja i eksperta Platformy Obywatelskiej Jeremiego Mordasewicza w sprawie sposobów walki z bezrobociem. Poniżej zamieszczamy wypowiedź prof. Tadeusza P. Tkaczyka z SGH, który nie zgadza się z argumentacją przedstawiciela Platformy.

Po raz pierwszy spotkałem się z poglądem, że dla przedsiębiorcy, nieważne w tym przypadku, „drobnego” czy nie, i jego reprezentacji politycznej celem jest szybki rozwój firm i tym samym ułatwienie zatrudniania dodatkowych pracowników. Zarówno klasycy jak i neoklasycy uważali, że celem tym jest maksymalizacja zysku, warunek rozwoju firmy, ale nic nie mówili (zresztą słusznie) o tym, iż jest to jednoznaczne z zatrudnieniem dodatkowych pracowników. Jeśli nawet przyjmiemy, że na niższym szczeblu abstrakcji celem przedsiębiorcy może być wzrost pozycji na rynku, sprawy emocjonalne, jak np. stworzenie rodzinnego imperium, to i tak nie jest to „tym samym” związane z zatrudnianiem dodatkowych pracowników.

Rozwój firmy, inwestowanie wbrew temu, co nam się wmawia od wielu lat, nie jest jednoznaczne z tworzeniem nowych miejsc pracy. Dlaczego zapomina się o tym, co jest nawet dostrzegalne z punktu widzenia „drobnego przedsiębiorcy”, że właśnie w wyniku inwestowania zwalnia się pracowników, gdyż nowe techniki i technologie są wydajniejsze od starych. Nie zawsze więc inwestycje to automatycznie nowe miejsca pracy. Czy celem polemiki jest wyjaśnienie problemów, czy typowa gierka przedwyborcza, w której każdy może brać udział, zwłaszcza u nas?

Ta wspomniana wyżej „półprawda” o inwestycjach zwiększających zatrudnienie ma jednakże przekonać społeczeństwo lub przynajmniej jakąś jego część, że istotnie pozostawienie większej części dochodu bogatym firmom i osobom stworzy jednocześnie więcej miejsc pracy. I o to chyba właściwie chodzi, nie tylko zresztą naszemu ekspertowi. Ta teza także jest nam wmawiana konsekwentnie i intensywnie, zgodnie z zasadą, iż częste powtarzanie jakiejś opinii, nawet bałamutnej, może do niej przekonać ludzi, tym bardziej jeśli się uniemożliwia z nią polemikę i to pomimo braku cenzury.

Polityka 20.2001 (2298) z dnia 19.05.2001; Gospodarka; s. 68
Reklama