Wystartowali 17 stycznia z placu Waterloo. Miejsce wybrano nieprzypadkowo. Stąd swą wyprawę rozpoczynał Phileas Fogg, bohater powieści „W 80 dni dookoła świata”. Podróż ma im zająć 10 dni mniej, jednak nie czas jest tu ważny. Australijskie małżeństwo John i Helen Taylorowie zamierzają ustanowić rekord świata w jeździe ekonomicznej. Zapowiadają, że okrążą Ziemię tankując benzynę nie więcej niż 50 razy. Oczywiście, w sensie dosłownym, samochodem świata okrążyć się nie da, część drogi ekipa pokonuje samolotami. Jadą krętą trasą przez Europę, Azję, Australię, Nową Zelandię, Amerykę Północną, by po powrocie na Stary Kontynent na placu Waterloo zamknąć pętlę. W sumie przejadą na kołach 28 970 km, bo tyle Księga rekordów Guinnessa wymaga, by osiągnięcie zostało zaliczone do kategorii „dookoła świata”.
Jego ustanowienie, choć wymaga sporego wysiłku, nie będzie trudne, bo nikt dotychczas takiej próby nie podejmował. Tymczasem za bicie rekordu zabrali się zawodowcy. Taylorowie mają na swym koncie już wiele osiągnięć. Ustanowili między innymi rekord Australii przejeżdżając Daewoo Matizem z Melbourne do Darwin (1111,7 km) na jednym zbiorniku paliwa (3,1 l/100 km), a ostatnio objeżdżając australijski kontynent Peugeotem 307 Hdi ze średnim zużyciem 2,9 l/100 km.
Oszczędne paliwo
W podróż dookoła świata wybrali się zwykłym samochodem – seryjnym Volkswagenem Golfem 1,6 FSI – ale na szczególnym paliwie. Koncern Shell, sponsorujący próbę, postanowił wykorzystać okazję do promocji nowego gatunku benzyny, dostępnej już na niektórych rynkach (w Polsce jeszcze nie). Ma ona sprzyjać oszczędnemu spalaniu. To zasługa specjalnych dodatków uszlachetniających, zwłaszcza zaś SVFI, czyli syntetycznego, wiskotycznego reduktora tarcia.