Archiwum Polityki

Bo kiełbasa była za słona

Konsumenci potrafią być bardzo wierni markom, które polubili. Ale gdy ich zaufanie zostanie zawiedzione, mogą się okrutnie zemścić. Boją się tego nawet największe koncerny.

Skoro marka może być ważniejsza niż towar, łatwo wpaść na pomysł, żeby dać ludziom samo logo. Polscy konsumenci nabierają podejrzeń, że niektóre koncerny tak właśnie robią w naszym kraju. W tych poglądach utwierdzają się wymieniając uwagi na forach internetowych.

Gall Anonim przekonuje np. internautów, że szyte w Polsce spodnie Levi’s są – jego zdaniem – gorsze od oryginalnych. „Materiał do oryginalnych dżinsów powstaje w Greensboro, NC, USA” – zapewnia. Dżins Greensboro to klasa sama dla siebie. W przypadku Levisów sprzedawanych w Polsce materiał pochodził z Turcji. „Nie wiem, jak jest teraz, ale wątpię, czy coś się zmieniło. Wolałbym sto razy kupić Levisy na allegro od kogoś, kto kupił je w Stanach niż w sklepie w Polsce” – pisze Gall Anonim.

Astrid 22 dzieli się wrażeniami na temat pampersów. Jest matką, ale zawód zmusza ją do krążenia między Polską, Holandią, Belgią i Niemcami. Astrid zauważyła, że producent pampersów o wiele gorzej traktuje pupy polskich maluchów. Z jej wypowiedzi wynika, że ma spory materiał do porównań. „Dlaczego na polski rynek daje się szmatławce, które przeciekają, bez gumki z tyłu? Gdzie jest siateczka, która pokrywa pampersa?” – pyta Astrid.

Internauci narzekają, że w Polsce gorsze są kremy Nivea, balsam Dove, czekolada Milka czy proszki do prania. Ale na wymianie opinii się nie kończy. Konsumenci są dzisiaj ruchliwi i coraz bardziej przebojowi. Zdają sobie też sprawę ze swojej siły. Zachęcają się wzajemnie do wysyłania tysięcy e-maili do koncernów, wywierają realny nacisk na producentów. „Jeśli każda z nas wyrazi swój protest, poprosi o to samo przyjaciółkę, koleżankę, kolegę, to już nie będziemy anonimami zmuszonymi do kupowania gorszych jakościowo produktów, tylko armią wściekłych konsumentów” – zachęca „jasna”.

Polityka 20.2006 (2554) z dnia 20.05.2006; Gospodarka; s. 44
Reklama