Archiwum Polityki

Samolot (bardzo) wielozadaniowy

Ledwie otwarto koperty w przetargu, już padło za wiele słów i obietnic na wyrost

Stało się: choć do samego końca podnoszone były wątpliwości – również na łamach „Polityki” – czy ten zakup w ogóle ma sens, wyścig ruszył. Koperty zostały otwarte – i do 27 grudnia poznamy zwycięzcę przetargu na zakup samolotów wielozadaniowych, którego wartość, wraz z odsetkami za zaciągnięty kredyt, sięgnąć może 5 mld dolarów.

Rzecz jasna każdy z trzech oferentów swój ogonek – i resztę samolotu – chwali. Amerykanie ujawnili, że zebrali największy pakiet wstępnych porozumień offsetowych, wart aż 8,24 mld dolarów. Są zainteresowani – jak mówią – przejęciem przez nas wiodącej roli w NATO, o której jednak nie mamy co myśleć bez posiadania ich samolotów. Francuzi proponują nam najniższe oprocentowanie kredytu na zakup Mirage’y – 3,17–3,4 proc. Dyskretnie przypominają, że niebawem będzie się finalizować nasze wejście do UE i powinniśmy preferować produkty europejskie. Opcję europejską z atlantycką stara się godzić Gripen International, podkreślając, iż połowa podzespołów ich samolotu pochodzi z USA, a reszta z Europy. Producenci Gripena starają się wygrać przetarg, domagając się za cały kontrakt dumpingowej wręcz kwoty – 3,15 mld euro.

Kiedy producenci zaczynają się kopać po kostkach, to tym bardziej reguł przetargu (nawet nieformalnych) powinni przestrzegać polscy urzędnicy i politycy. Dlatego też Andrzej Szarawarski, sekretarz stanu w resorcie gospodarki, kierujący komisją offsetową, nie powinien w półtorej godziny po otwarciu kopert mówić, że najhojniejszą ofertę złożyli Amerykanie, za nimi są Francuzi, a na końcu producenci Gripena. W wielu krajach po takim oświadczeniu – nawet złagodzonym dalszymi słowami, że wartość ofert offsetowych będą weryfikować specjaliści – minister zostałby odsunięty od prac komisji.

Polityka 47.2002 (2377) z dnia 23.11.2002; Komentarze; s. 17
Reklama