Wstępem do prawnego rozliczenia PRL miały być prace powołanej jeszcze przez kontraktowy Sejm specjalnej komisji kierowanej przez Jana Rokitę. Zbadała ona około stu przypadków niewyjaśnionych zgonów osób związanych z opozycją. Jej raport niewiele wyjaśnił – przed sąd trafiła zaledwie jedna sprawa. Być może w pierwszych latach III RP zbyt silne związki łączyły stary aparat ścigania i represji z wymiarem sprawiedliwości. Komisja prokuratora Aleksandra Herzoga dopiero weryfikowała prokuratorów, a środowisko sędziów objął jedynie proces tzw. samooczyszczania.
Ale później nie było lepiej. Za kadencji prezesa Leona Kieresa (do końca 2005 r.) pion śledczy IPN zakończył 1392 śledztwa, w tym 972 w sprawach zbrodni komunistycznych. Do sądów prokuratorzy skierowali 105 aktów oskarżenia przeciwko 125 osobom. Spośród nich 40 skazano. Do wyraźnego przyspieszenia doszło w 2006 r., już za kadencji prezesa Janusza Kurtyki. Zgłoszono 1113 nowych spraw i na koniec roku prokuratorzy IPN prowadzili 848 śledztw dotyczących zbrodni komunistycznych. Przesłuchali 5612 świadków. Sporządzili 44 akty oskarżenia obejmujące 82 osoby, a sądy osądziły 45 osób.
Ile trafiło do zakładów karnych? – Dokładnie nie wiemy, bo nasze statystyki nie wyróżniają tej kategorii więźniów – przyznaje mjr Luiza Sałapa, rzecznik Centralnego Zarządu Służby Więziennej.
Na przyspieszenie pracy prokuratorów IPN naciskają ich zwierzchnicy. Rośnie stąd liczba śledztw dotyczących okresu stanu wojennego przeciwko osobom decydującym o internowaniu, weryfikującym dziennikarzy z przyczyn politycznych oraz prokuratorom i sędziom z procesów z pierwszych lat 80.
Na procesową materię nie przełożyła się większość prowadzonych od lat postępowań wszczętych wobec osób odpowiedzialnych za represje wobec uczestników protestów z Czerwca 56, Grudnia 70, Czerwca 76, Grudnia 81.