Archiwum Polityki

Szwajcarski ból

Przed sądem w Bülach złożyli wyjaśnienia wszyscy z 19 oskarżonych o spowodowanie bankructwa szwajcarskich linii lotniczych Swissair, upadłych ostatecznie w 2001 r., co było narodową traumą. Żaden nie przyznał się do winy nielojalnego i nieudolnego zarządzania ani oszustw na szkodę narodowego przewoźnika. Upadek Swissair poprzedzał okres ekspansji międzynarodowej, kiedy Szwajcarzy kupili udziały w belgijskich liniach Sabena, włoskich Volare, francuskich Air Lotoral i AOM, niemieckich LTU, portugalskich TAP i w polskich PLL LOT. Jeden z dyrektorów Swissair Philippe Bruggisser odpiera też, drobny w skali całego procesu, lecz związany z LOT zarzut, iż poufnie zgodził się płacić dodatkowo 15 tys. franków szwajcarskich dawnemu prezesowi LOT Janowi Litwińskiemu. Oskarżony wyjaśnił, że gdyby nie podniesiono pensji Litwińskiemu, to odszedłby do sektora prywatnego, a wtedy polski rząd „mianowałby na jego miejsce niedoświadczonego urzędnika, który mógłby doprowadzić LOT do ruiny”. Ten największy w historii gospodarczej Szwajcarii proces wzbudza w kraju ogromne zainteresowanie, gdyż Swissair – poza rolą czysto ekonomiczną – odgrywał też dla Szwajcarów rolę symboliczną i sentymentalną.

Polityka 6.2007 (2591) z dnia 10.02.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 19
Reklama