Archiwum Polityki

Etyk wędrujący

MEN planuje, by uczniowie od przyszłego roku szkolnego mieli obowiązkowe lekcje etyki, co najmniej jedną tygodniowo. Tam, gdzie nie będzie zbyt wielu chętnych, zajęcia będą odbywać się w grupach różnowiekowych. Według danych z września 2007 r. w Polsce jest 1111 nauczycieli specjalistów do nauczania tego przedmiotu (filozofowie z przygotowaniem pedagogicznym), ale ta liczba nie uspokaja dyrektorów szkół. – Nie sądzę, by nauczyciele etyki chcieli wędrować od szkoły do szkoły na zajęcia. Zakładając, że w każdej mają po dwie lekcje, żeby wyrobić 18-godzinne pensum musieliby uczyć w dziewięciu. W tej chwili mam w szkole na stażu studentkę filozofii, która właśnie to sobie uświadomiła – mówi Bożena Będzińska-Wosik, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 81 w Łodzi. Zachętą na pewno nie są pieniądze. Początkujący nauczyciel po studiach zarobi 1418 zł brutto, po pięciu latach 2014 zł plus kilkuprocentowy dodatek stażowy.

W tej chwili nie ma obowiązku organizowania lekcji etyki, jeśli w szkole nie zbierze się co najmniej siedmioro uczniów chcących na nie uczęszczać, co dyrektorzy skrzętnie wykorzystują. W tej chwili na 32 tys. szkół tylko w co setnej uczy się etyki.

Nie wiadomo, jakie jest rzeczywiste zainteresowanie tym przedmiotem.

Polityka 38.2008 (2672) z dnia 20.09.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama