Archiwum Polityki

Marzenie o kolejce po węgiel

To rynek likwiduje kopalnie – związkowcy nie chcą tego przyjąć do wiadomości

Prawidłowości stało się zadość – kolejny rząd i kolejna naprawa górnictwa. SLD już przed wyborami twierdził, że ma pomysł na tę branżę, widać więc z ujawnieniem recepty zwlekał, przecież rok nie wyrok. Chociaż w tym przypadku pacjent wymaga szczególnej troski. Otóż NIK podsumowała 12 lat reformowania górnictwa. Wydaliśmy 34 mld zł, z kopalń odeszło blisko 300 tys. ludzi, wydobycie spadło o połowę. Ale mimo umorzeń i oddłużeń – długi górnictwa sięgają 21 mld zł. I rosną!

Co prawda w ubiegłym roku górnictwo zarobiło na działalności bieżącej 171 mln zł, nie ma jednak najmniejszych powodów do radości. Wydobywamy za dużo węgla (blisko 3 mln ton leży na zwałach), w kopalniach wciąż pracuje za dużo ludzi, a eksport ma głównie wymiar społeczno-polityczny, nie ekonomiczny, bo do każdej tony dopłacamy ok. 40 zł. Za likwidację kopalń zaczął się więc brać nie rząd, tylko rynek. Filozofia nadchodzących zmian, jeżeli do nich dojdzie, jest taka: jeżeli nie da się uratować całego sektora w dzisiejszym kształcie, to trzeba ratować, co się da. Stąd propozycja likwidacji 5 z 7 węglowych spółek i utworzenie w ich miejsce nowej Kompanii Węglowej. W ciągu 4 lat zamkniętych zostanie 7 kopalń, produkcja węgla ograniczona do ok. 90 mln ton (w br. będzie ok. 100 mln ton), a zatrudnienie zmniejszone o 35 tys. osób (dzisiaj pracuje 141 tys.) – z tego połowa ma odejść w sposób naturalny (emerytury i renty). Pozostali nie otrzymają, jak ostatnio, pieniędzy za odejścia, tylko dostaną je pracodawcy (po 50 tys. zł za każdego górnika, dla którego stworzą miejsce pracy). A więc wędka zamiast ryby!

Rząd chce też darować blisko 14 mld zł obecnych długów. Jak zwykle ciężar kolejnej naprawy weźmie na siebie budżet: w ciągu trzech lat pójdzie na to ponad 4,8 mld zł. Oczami wyobraźni nowi reformatorzy widzą – jak poprzednicy – górnictwo rentowne, które z powodzeniem wkroczy na prywatyzacyjne ścieżki.

Polityka 48.2002 (2378) z dnia 30.11.2002; Komentarze; s. 16
Reklama