Archiwum Polityki

„Znikające ciała”

Serdecznie dziękuję za artykuł o anoreksji i zaburzeniach odżywiania (POLITYKA 24). Problem dotyczy również mnie. Nie wiem, czy byłam chora na anoreksję, prawdopodobnie tak, choć nigdy nie przekroczyłam bariery, gdy można nie zjeść niczego przez cały dzień. Codziennie przestrzegałam reżimu żywieniowego, nie jadłam mniej niż 800–1000 kcal, ale też nie przekraczałam 1400. Mam 174 cm i moja najniższa waga to 48 kg. Nie jest to tragiczny wynik w porównaniu ze skrajnymi przypadkami, ale ja zaczęłam wyglądać fatalnie. (...) Mam z tamtego okresu może ze dwa zdjęcia: zamiast rąk – żylaste patyki, płaski biust, sterczące kolana i nienaturalnie chuda szyja przy dużej głowie (szczęśliwie nie wypadło mi zbyt wiele włosów). Przez parę miesięcy nie miałam miesiączki, rozpadł się mój związek, wpędziłam rodzinę w czarną rozpacz, nawet mój twardy brat pewnego dnia się przy mnie popłakał i prosił, bym jadła. Dla mnie wszyscy dokoła zachowywali się jak kosmici – to ja byłam normalna, zdrowa, wiedziałam, co robię.

Zaczęłam w końcu jeść, zaczęłam żreć i teraz mam kolejny problem – bulimia. (...) To dla mnie wstydliwa rzecz. (...) Osiągnęłam perfekcję w maskowaniu wymiotów i napadów obżarstwa. Nienawidzę mojej choroby. Moje życie nie jest normalne, obawiam się, że nie stworzę nigdy trwałego związku z mężczyzną, wszystko ustawiam pod kątem jedzenia, planuję dni w rytm zakupów w sklepach spożywczych, przez to mam długi. Nienawidzę całej tej sytuacji, a trwam w niej już trzeci rok. Czuję się bezradna i ograniczona.

Imię i nazwisko do wiadomości redakcji

Polityka 26.2002 (2356) z dnia 29.06.2002; Listy; s. 93
Reklama