Pewien zaangażowany w sprawę specjalista określa sprawę tak: – Jeśli chodzi o dotychczasową gospodarkę nieczystościami, w regionie od lat obserwuje się pełną partyzantkę. Jeśli w jednym gospodarstwie ścieki spływają do szamba, to siłą rzeczy w drugim wyciąga się te same ścieki ze studni. Nie boję się powiedzieć: ludzie piją własne siki, bo nie ma profesjonalnego systemu oczyszczania. Zanieczyszczona jest Pilica, Zalew Sulejowski, zagrożone dostawy wody pitnej dla Łodzi.
Czystość wodom Zalewu Sulejowskiego miał przywrócić ekologiczny program „Pilica”. Potrzebę zwerbalizowano luźno w piotrkowskim urzędzie wojewódzkim w 1994 r. Oczyszczony zalew miał przyciągnąć turystów. Turystami mieli zająć się mieszkańcy Tomaszowa Mazowieckiego, Piotrkowa Trybunalskiego i okolic, gdzie lawinowo rosło bezrobocie, właśnie upadał przemysł.
W 1998 r. koordynatorem programu „Pilica” został Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Piotrkowie. Zaplanowano, że pierwszym etapem i najważniejszym ogniwem przywracania równowagi ekologicznej w regionie będzie powiększenie i modernizacja oczyszczalni ścieków w Tomaszowie Mazowieckim. Powołano spółkę Oczyszczalnia Ścieków. Wspólnikami zostali: Gmina-Miasto Tomaszów Mazowiecki oraz WFOŚiGW w Piotrkowie, którego udziały – po reformie samorządowej – przejął fundusz łódzki.
Oczyszczalnia miała przerabiać ścieki z siedmiu przypilicznych gmin. Oczywiście dopiero wtedy, gdy w ramach „Pilicy” gminy wybudują sieć kanałów, którymi ścieki dopłyną do oczyszczalni. Ale na modernizację oczyszczalni, ani tym bardziej na kanały, niestety, nie było pieniędzy.
Oczyszczalnia startuje do Unii
W 1998 r. na horyzoncie pojawiły się ekologiczne dotacje.