Thomas Brussig, autor „Alei Słonecznej”:
NRD była przeraźliwie nudna. Śmieszną stała się dopiero wówczas, gdy minęła. Oczywiście życie codzienne, przy całej jego grozie, miało elementy komiczne. Mam na myśli choćby przekonanie wielu obywateli NRD, że żyją w bardzo ważnym i liczącym się w świecie kraju, co było przecież absurdem.
Pisząc tę książkę nie chciałem w żaden sposób dezawuować dramatycznych przeżyć ludzi, na których NRD odcisnęła szczególnie bolesne piętno. Po prostu pokazałem ów dziwny kraj widziany oczyma generacji, która stanie się świadkiem jego niesławnego końca. Moja książka jest bardziej reportażem z dnia codziennego w komunistycznym państwie niż próbą oceny systemu. Zanim napisałem „Aleję Słoneczną” opublikowałem moją debiutancką powieść „Bohaterowie tacy jak my”. I jest to właśnie książka rozliczeniowa, pokazująca dramatyczną, by nie powiedzieć – mroczną stronę życia w NRD. Ponieważ chętnie odwołuję się do groteski i komizmu sytuacyjnego nazwano mnie anty-Grassem. Ale czy rzeczywiście moja twórczość stoi w sprzeczności z jego dziełami? Zarówno w „Blaszanym bębenku” jak i w moich „Bohaterach takich jak my” podejście do historii jest dosyć anarchistyczne, dalekie od przyjętego stylu mówienia o przeszłości. Ale bądźmy szczerzy – NRD nie zasłużyła na wielkie słowa, na patos. Była zbyt mała i żałosna, podczas gdy III Rzesza – którą Grass tak doskonale zanalizował – była tworem monstrualnym w swym okropieństwie.
Notował Artur Górski
Thomas Brussig, ur. w 1965 r. w Berlinie, gdzie mieszka do dziś. Zadebiutował w 1991 r. powieścią „Akwarele”, ale popularność przyniosła mu rozliczeniowa (ekranizowana, z Kateriną Witt w jednej z ról) powieść „Bohaterowie tacy jak my” oraz groteskowa opowieść o miłości po wschodniej stronie muru berlińskiego – „Aleja Słoneczna”.