Śledząc sprawę arcybiskupa Wielgusa, człowiek nieuchronnie zaczyna analizować psychologiczne zjawisko wyparcia. Myśli tak: arcybiskup nie pamiętał dwóch podpisanych przez siebie dokumentów o współpracy z SB, nie pamiętał swoich pseudonimów, raportów, szkoleń, rozmów, lokali kontaktowych, szczerze mówiąc w ogóle nie pamiętał tego, że podjął wieloletnią współpracę ze służbami PRL. Ciekawe, czy mówiąc, że nie pamięta, arcybiskup kłamał, czy też, jak twierdzą niektórzy wierzący psychologowie, po prostu wszystko wyparł z umysłu siłą woli?
Zachęcony przykładem z góry człowiek także pragnie dokonać spektakularnego wyparcia czegoś z własnego skromnego życia, ale po kilku intensywnych próbach opada z jękiem na fotel. Okazuje się, że z powodu słabej silnej woli nie daje rady wyprzeć nie tylko żadnych mrocznych fragmentów życia, ale nie jest w stanie wyprzeć nawet wczorajszego wieczoru, chociaż szczegółów i tak nie pamięta.
Człowiek myśli tak: nadszedł okres tradycyjnych noworocznych postanowień, jeśli nie potrafię swojego życia wyprzeć z pamięci, to może chociaż powinienem je zmienić.
Natychmiast zabiera się za przeglądanie kobiecych magazynów, aby w oparciu o nie sporządzić długą listę rzeczy, które absolutnie powinien zmienić, aby jego życie zyskało nową, lepszą jakość (a przynaj-
mniej było długie i szczęśliwe). Następnie bezkompromisowo wykreśla z listy rzeczy, których chwilowo z różnych powodów zmienić nie da rady.
Człowiek ze zdziwieniem zauważa, że na liście zostaje tylko jeden fundamentalny postulat zdrowego odżywiania się połączonego z leczniczą głodówką i siedzącą medytacją.
– Łatwo nie będzie – wzdycha, starając się ze wszystkich sił wyprzeć postulat z umysłu.