Archiwum Polityki

Czary cara

Morderstwo doskonałe. Polon – narzędziem zbrodni, zabity – agent wywiadu. Czy Litwinienko padł ofiarą walki kremlowskich klanów o schedę po Putinie?

Zabójstwo byłego rosyjskiego agenta w Londynie nie było proste. Aleksander Litwinienko był profesjonalistą, znał metody działania służb specjalnych. Prócz pozyskania środków technicznych, nakładów finansowych – trzeba było jeszcze umieścić agenta w najbliższym otoczeniu ofiary. Podobny schemat zastosowano w 2004 r. w stolicy Kataru, gdzie zamordowano czeczeńskiego opozycjonistę Zelimchana Jandarbijewa. Zabójstwo mogła przygotować każda z pięciu rosyjskich służb specjalnych prowadzących działalność zagraniczną – Służba Wywiadu Zagranicznego (obsadzająca rezydentury w przedstawicielstwach dyplomatycznych), GRU, FSB, Państwowa Służba Ochrony (odpowiednik naszego BOR) i Federalna Służba ds. Kontroli Obrotu Narkotyków. Prawdopodobny wydaje się także udział Federalnej Służby Feldjegerskiej (kurierskiej), konwojującej rosyjską pocztę dyplomatyczną.

Śledztwo Scotland Yardu koncentruje się wokół osób, które Litwinienko spotkał w dniu napromieniowania. Jedną z nich jest Andriej Ługowoj, były oficer Państwowej Służby Ochrony. Szef ochrony stacji TV ORT, gdy jej właścicielem był Borys Bierezowski. Od 16 października do 1 listopada 2006 r. Bierezowski trzykrotnie przylatywał do Londynu i czterokrotnie spotykał się z Litwinienką. Dwukrotnie w rozmowach towarzyszył mu Dmitrij Kowtun, były oficer FSB i przedsiębiorca mieszkający poza Rosją. Gdy w grudniu w Moskwie pojawiła się brytyjska grupa śledcza, obaj – Ługowoj i Kowtun – znaleźli się pod parasolem ochronnym prokuratury generalnej i lekarzy. Rosyjski wymiar sprawiedliwości uniemożliwił Brytyjczykom niezależne śledztwo, a następnie wszczął własne w sprawie „próby zabójstwa obywateli rosyjskich”, stawiając obu świadków w jednym rzędzie ofiar z Litwinienką. Ługowoj i Kowtun odnaleźli się w moskiewskim szpitalu z symptomami napromieniowania.

Polityka 2.2007 (2587) z dnia 13.01.2007; Świat; s. 49
Reklama