Archiwum Polityki

Kopalnia tematów

Dużo mówi się i pisze o kryzysie dziennikarstwa. Niewykluczone, że kryzys ten bierze się stąd, że gazety i tygodniki za wszelką cenę starają się szukać ciekawych tematów poza redakcją, podczas gdy najciekawsze tematy znajdują się wewnątrz redakcji, trzeba tylko mieć odwagę je podjąć. Przekonała nas o tym „Gazeta Polska”, która do jednego ze swoich numerów dołączyła film dokumentalny „Kolumbia. Świadectwo dla świata” po to, aby w kolejnym numerze opublikować obszerny reportaż z rozmachem opowiadający o tym, jak świetnie sprzedawał się numer „Gazety Polskiej” z tym filmem.

Trzymający w napięciu tekst (jego autorem jest sam twórca filmu) odsłania kulisy działań, które skłoniły „GP” do dołączenia filmu do swojego numeru. Dowiadujemy się, że decydującą rolę odegrał tutaj redaktor naczelny, który podczas spotkania z twórcą „bez chwili zastanowienia czy choćby wahania powiedział: Pokażemy ten film Polakom”. Autor filmu nie mógł uwierzyć, że naczelny tak szybko podjął tę kluczową decyzję, gdyż „jest to złożone przedsięwzięcie, którego analiza wymaga czasu, zważywszy na ryzyko porażki”. Ale patrząc redaktorowi w oczy spostrzegł, „że był na nią gotów i za to właśnie będę mu zawsze wdzięczny”.

Autor barwnie opisuje swój stan wywołany planowaną publikacją. „Nie ukrywam, że noc poprzedzająca ukazanie się wydania »GP« z filmem była dla mnie nieprzespana. Dopiero ok. 4 nad ranem zasnąłem” – relacjonuje. Niestety, nie spał długo, bo „o godz. 6.30 z mojego płytkiego snu zbudził mnie SMS z podziękowaniem od jakiegoś czytelnika”. Twórcę opanowało zrozumiałe radosne podniecenie, zmącone wkrótce niepokojącymi telefonami od ludzi, którzy nie byli w stanie kupić „GP” z filmem, gdyż została ona wyprzedana.

„Podekscytowany zerwałem się z łóżka, aby wyskoczyć do kiosku po swój egzemplarz”– pisze. Niestety nie dowiadujemy się, czy i ten egzemplarz był już wyprzedany i czy autor w ogóle doszedł do kiosku. Być może zresztą doszedł, ale tego nie zauważył, bo przez cały czas odbierał telefoniczne informacje o braku pisma w kolejnych kioskach na terenie kraju. „O godz. 16.00 już 14 miejscowości całkowicie wyczerpało nakład, a o 20.00 kolejne 10 miast zapisaliśmy jako te, w których nie można dostać »GP«”.

Podjęty w tekście temat nie jest łatwy, dlatego autorowi należą się brawa za to, że zdołał taki tekst napisać, w dodatku na poważnie. Szkoda tylko, że mogąc swoją opowieść ciągnąć w nieskończoność, w pewnym momencie z niezrozumiałych powodów ją przerwał. Zwłaszcza że w podsumowaniu nie kryje, że opisana przez niego historia dołączenia jego filmu do numeru „GP” jest historią doniosłą. Pokazuje ona bowiem „ogromne pokłady możliwości, pokazuje, jak wiele możemy, jeśli działamy razem. Okazuje się, że my wszyscy jesteśmy sobie nawzajem bardzo potrzebni w tym trudnym okresie historii naszej Ojczyzny”.

Z niecierpliwością czekam na następny duży reportaż, który tym razem krok po kroku zrelacjonuje kulisy powstawania niesamowitego reportażu opowiadającego o wielkim sukcesie, jakim była sprzedaż „GP” z dołączonym do niej filmem „Kolumbia. Świadectwo dla świata”. Cieszę się, że powstaną także reportaże dokumentujące dołączanie innych filmów do kolejnych numerów tego tygodnika. Z ulgą i radością powinni przywitać je także czytelnicy „GP”, trochę już znudzeni artykułami o katastrofie smoleńskiej.

Polityka 14.2012 (2853) z dnia 04.04.2012; Felietony; s. 126
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną