Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo dotyczące podania przez posła Palikota nieprawdy w oświadczeniu majątkowym, a także wyprowadzenia przez niego części majątku ze spółki, której właścicielami byli on i jego była żona. W uzasadnieniu pani prokurator przyznała, że Palikot nie ujawnił wszystkich składników swojego majątku, ale wytłumaczyła, że „nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych pana posła wynikają z filozoficznego wykształcenia i stosunku do wartości materialnych”.
Z opinii tej jasno wynika, że wykształcenie filozoficzne może wywołać u posiadającej je osoby niedyspozycję intelektualną, uniemożliwiającą prawidłowe sporządzenie dokumentu takiego jak oświadczenie majątkowe. Poseł Palikot wykształceniem filozoficznym jest dotknięty od ponad 20 lat, co musi stawiać pod znakiem zapytania wiarygodność oświadczeń, które przez ten czas sporządził. Jak wiadomo, swego czasu był on także producentem win i wyrobów spirytusowych. Kontakt z tymi wyrobami mógł dodatkowo pogłębić jego filozoficzny nastrój (oraz związaną z nim niedyspozycję), a niewykluczone, że i nieprawidłowości, których pod wpływem tego nastroju się dopuścił.
Prokuratura nie podaje, pod wpływem jakiej szkoły filozoficznej znajdował się poseł Palikot podczas wypełniania oświadczenia majątkowego (są podejrzenia, że interesował go Kant).
Środowisko filozofów przyjęło uzasadnienie prokuratury z mieszanymi uczuciami. Jedni filozofowie uznają je za brutalny atak na filozofię (zwłaszcza logikę), inni mają nadzieję, że informacja o tym, iż wykształcenie filozoficzne zwalnia od odpowiedzialności za niektóre wykroczenia, spowoduje wzrost zainteresowania tym kierunkiem studiów.