Nie będziemy klęczeli przed księdzem, bo do klęczenia jest kościół. Przed Bogiem, a nie przed księdzem” – oświadczył premier Donald Tusk podczas czerwcowej konwencji z okazji 10-lecia PO. Zaraz posypały się zarzuty, że „Platforma dziarsko wskoczyła na falę antyklerykalizmu” (Piotr Semka). Likwidacja Komisji Majątkowej, brak premiera na kwietniowej beatyfikacji polskiego papieża w Watykanie (na fot. relikwie Jana Pawła II niesione podczas uroczystości odbywających się w Polsce), dyskusja o finansowaniu Kościoła, względny sukces Ruchu Palikota w wyborach parlamentarnych, próba usunięcia krzyża z sali sejmowej – czy Polska się laicyzuje?
Władza pokazała, że zależy jej raczej na utrzymaniu status quo we wzajemnych relacjach. Stąd dyskusje o problemach „drażliwych” dla strony kościelnej – jak in vitro, aborcja czy obecność krzyża w przestrzeni publicznej – nie pociągnęły za sobą żadnych nowych uregulowań prawnych. Natomiast zaangażowanie niektórych duchownych w kampanię wyborczą obnażyło niemałe polityczne ambicje. Zresztą hierarchowie nie zamierzali się ich wyrzekać. Pod koniec sierpnia na Jasnej Górze komunikat Rady Biskupów Diecezjalnych był jasny: „Oczekiwanie, że Kościół stanie się »wielkim milczącym« na czas kampanii wyborczej, nie ma uzasadnienia w nauce społecznej Kościoła”. Duchowni nie milczeli również w innych sprawach, jak choćby obsada programu rozrywkowego w TVP. Wykreowali przy tym kilka charakterystycznych ról: kneblowanego ks. Bonieckiego, przedsiębiorczego o. Rydzyka świętującego 20-lecie Radia Maryja oraz rzucającego na TVN24 klątwę ks. Natanka.