Świat się zmienia, a nasze zęby razem z nim. Dzięki rozmaitym pastom, płynom, paskom wybielającym, preparatom nakładkowym i naświetlaniom stają się one coraz bielsze i u niektórych z nas są już tak białe jak podpaski, wyprane w dobrym proszku koszule oraz ściany malowane farbą śnieżką.
Ten szaleńczy wyścig do białych zębów łatwo zrozumieć, jeśli weźmie się do ręki wyniki badań. Według American Dental Association osoby z białymi zębami lepiej radzą sobie w pracy, są bardziej atrakcyjne fizycznie, prowadzą bujniejsze życie erotyczne. Co ciekawe, łatwiej im również o kredyt w banku, co należy przyjąć z mieszanymi uczuciami. Wydaje się, że kierowanie się przez banki udzielające kredytów kolorem zębów klientów, zamiast ich wypłacalnością, jest lekkomyślnością mogącą pogorszyć i tak nie najlepszą sytuację światowych finansów.
Nadmierna skłonność do białych zębów może zresztą zrujnować nie tylko globalne finanse, ale także zdrowie pojedynczego człowieka. Stomatolodzy przestrzegają, że zbyt intensywne wybielanie zębów prowadzi do uzależnienia wywołanego obsesyjnym niepokojem, że nasze zęby są wciąż za mało białe i trzeba je wybielać dalej. Choroba ta nazywa się bleachoreksja (od angielskiego bleach – wybielić), a liczba osób nią dotkniętych rośnie, sprawiając, że w samych Stanach Zjednoczonych na preparaty wybielające wydano już 1,4 mld dol.
Wiele wskazuje na to, że spirala wybielania zębów będzie w najbliższych latach intensywnie nakręcana. Coraz więcej ludzi będzie chciało mieć wybielone zęby w celu wzmożenia życia erotycznego i łatwiejszego dostępu do atrakcyjnego kredytu. Przewiduje się, że wybielaniu zębów poddadzą się przede wszystkim osoby, które ze względu na kolor zębów nie były w stanie podjąć dotąd życia erotycznego i nie posiadały żadnej zdolności kredytowej. Jest szansa, że nawet nieznaczne wybielenie zębów pozwoli im na nawiązanie przelotnego intymnego kontaktu oraz zaciągnięcie drobnego kredytu na zakup telewizora czy zamrażarki.