Wiele wskazuje na to, że do rosnącej grupy osób wykluczonych dołączyli ostatnio zwolennicy teorii spiskowych. Grupa ta, co prawda, nadal będzie miała w Sejmie swoją liczną reprezentację, ale nie jest to żadna pociecha, zwłaszcza że swoich reprezentantów będą tam mieli również geje, transseksualiści, Niemcy, a nawet Murzyni. Niepokoi natomiast fakt, że oficjalnych przedstawicieli w Sejmie nie będzie miała mniejszość żydowska. Wygląda na to, że mniejszość ta zamierza udawać, że jej nie ma, co tylko wzmacnia wrażenie, że jest.
Niedawne wybory pokazały, że zainteresowanie teoriami spiskowymi słabnie, a liczba zwolenników tych teorii znacząco nie rośnie. Mimo wysiłków niektórych polityków i publicystów, maleje liczba osób deklarujących np. tradycyjną wiarę w to, że Polską rządzą Żydzi i pederaści, a za katastrofą smoleńską stał spisek Tuska z Putinem. Słabnie przekonanie, że bezpośrednim powodem tej katastrofy było rozpylenie helu, sztucznej mgły lub ustawienie na drodze samolotu pancernej brzozy, wykonanej z jakiegoś twardego materiału. Doszło do tego, że zbałamucone rządową propagandą społeczeństwo nie jest nawet w stanie uwierzyć w europejski spisek mający na celu rozbiór, a następnie stopniowe wyludnienie Polski. Informacje o roli, jaką w tym projekcie odgrywają Niemcy i kontrolowana przez Stasi Angela Merkel, budzą jedynie pusty śmiech. Wybory pokazały, że nawet na wsi słabnie już demonstrowana przez prezesa PiS wiara w to, że TVN24 nie jest stacją polską.
Poglądy zwolenników teorii spiskowych są od dawna przedmiotem kpin, a odpowiedzią na nie, zamiast rzeczowej dyskusji, jest pukanie się w czoło (które – jak zapewniają zwolennicy teorii spiskowych – nie jest w stanie zagłuszyć ich argumentów). Zwolennikom teorii spiskowych nieustannie wmawia się chorobę psychiczną, co oczywiście utwierdza ich w przekonaniu, że są ofiarami zorganizowanego spisku. Ich głos – zagłuszany przez wszelkiej maści racjonalistów – jest coraz słabiej słyszalny, zostali oni pozbawieni ulubionych programów telewizyjnych, wielu z nich jest izolowanych towarzysko. Przed popularyzatorami teorii spiskowych zamyka się aule uniwersyteckie, zmuszając ich do występowania w ciasnych pomieszczeniach plebanii lub w namiocie na Krakowskim Przedmieściu. Pokazuje to, że władza chce za wszelką cenę odebrać części społeczeństwa nadzieję na istnienie spisków, mimo że jest to ostatnia nadzieja, która trzyma ją przy życiu.
Przeżywający ciężkie chwile namiotowicze sprzed Pałacu Prezydenckiego ogłosili niedawno, że placówka będzie czynna tylko w soboty i niedziele. O ich fatalnych nastrojach najlepiej świadczy deklaracja, że wynik wyborów przyjmują z pokorą. Deklaracja ta wielu słuchaczom ostatecznie odebrała wiarę w to, że wynik wyborów był efektem zakrojonego na szeroką skalę spisku, chociaż są i tacy, którzy podejrzewają, że świadczy ona jedynie o tym, że spisek nadal trwa i zatacza coraz szersze kręgi.