Największy wirtualny sklep z muzyką iTunes firmy Apple wreszcie dostępny dla Polaków. 15 mld piosenek sprzedanych od startu amerykańskiej wersji w 2003 r. robi wrażenie. Do tego dochodzi mnóstwo filmów, książek i aplikacji na ponad 200 mln urządzeń firmy Apple, które trafiły przez ten czas do obrotu. Polacy od dawna używają iPodów, iPhone’ów i iPadów, ale żeby korzystać z zaprojektowanego dla nich sklepu z muzyką, musieli dotąd omijać prawo. Podawali fałszywe dane i opłacali zakupy kartami zdrapkami. Ilu? Apple nie chce podać żadnych szacunków. Zainteresowanie było jednak na tyle duże, by w końcu uruchomić polską filię sklepu – ruszył bez fanfar, nocą 28 września. W nim muzyka zagraniczna i krajowa, na razie wyceniana w euro. Ostatnia płyta Moniki Brodki kosztuje 6,99 euro, nowy album jazzowej wokalistki Moniki Borzym – 9,99, pojedyncze utwory – po 99 eurocentów. Wychodzi nieco drożej niż u konkurencji i na fizycznym nośniku (polskie albumy to zwykle wydatek poniżej 40 zł).
Decyzja Apple, który od dawna sprzedaje muzykę w wybranych krajach UE oraz w Japonii czy Meksyku, była przez polskich klientów oczekiwana od bardzo dawna. Mówiło się o trudnych rozmowach z rodzimą organizacją broniącą praw artystów, ale ta sugeruje, że wszystko jest wynikiem polityki amerykańskiego koncernu. – Negocjacje z firmą Apple trwały kilkanaście miesięcy, ale przebiegały sprawnie. Nie mam wrażenia, żebyśmy to my wpłynęli na to, że Polacy musieli czekać na uruchomienie iTunes. Nie stawialiśmy jakichś wygórowanych żądań – komentuje Andrzej Kuśmierczyk, kierownik Wydziału Licencji i Inkasa ZAiKS.
Apple nie chce na razie komentować swojej decyzji, ale można się spodziewać, że przyspieszyła ją rosnąca konkurencja na rynku. Pojawiają się kolejne konkurencyjne smartfony i tablety. Nokia Music Store – odpowiednik iTunes – działa w Polsce już od dwóch lat, posiadająca podobny wirtualny sklep firma Sony wypuszcza na rynek nowy tablet, a dysponujący olbrzymim sklepem internetowym Amazon – unowocześnioną wersję swojego czytnika książek. Koncern spod znaku jabłka skupiał się dotąd na największych rynkach, gdzie iTunes mógł zarabiać najwięcej. Teraz trzeba się schylić po drobne.