Małgorzata Cimoszewicz-Harlan nie dostanie od „Wprost” 5 mln dol. odszkodowania, zdecydował warszawski sąd.
Sześć lat temu tygodnik, w trakcie kampanii prezydenckiej, opublikował tekst Jana Fijora, który oskarżył córkę Włodzimierza Cimoszewicza i jej amerykańskiego męża o malwersacje finansowe przy obrocie akcjami PKN Orlen. Harlanowie pozwali wydawcę „Wprost” do sądu, ale nie w Polsce, tylko w USA. Dwa lata temu sąd w Chicago uznał, że Harlanowie zostali pomówieni i zasądził 5 mln dol. odszkodowania.
Choć polski sąd uznał, że wyrok jest prawomocny, to zasądzona kara, zdaniem sądu, jest za wysoka. Na pięciomilionową karę składało się bowiem milion dolarów zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych i 4 mln odszkodowania karnego. Sąd uznał, że odszkodowanie karne nie występuje w polskim systemie prawnym i oddalił wszystkie roszczenia.
Adwokat Małgorzata Modzelewska De Raad powiedziała, że Cimoszewicz-Harlan przyjęła wyrok ze spokojem, ale nie zamierza się poddawać. – Na pewno złożymy zażalenie – mówi.
Ciekawie potoczyły się natomiast losy autora tekstu Jana Fijora. Dwa lata po opublikowaniu artykułu sam stał się głównym bohaterem tekstu w Biuletynie IPN. Według historyków IPN Fijor był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie Bereta i miał rozpracowywać innych dziennikarzy. Ówczesne „Wprost”, które słynęło z tropienia agentów SB, nie zrezygnowało jednak ze współpracy z Fijorem.