Archiwum Polityki

Dziura w systemie

Niemcy znoszą 1 lipca obowiązkową służbę wojskową, zastępując ją armią zawodową. Na alarm biją instytucje socjalne i organizacje charytatywne, bo wraz z obowiązkowym zaciągiem znikają zastępy tzw. Zivis, uczestników służby zastępczej. Przez prawie 40 lat każdy, kto z przyczyn ideologicznych chciał uniknąć wojska, mógł je odrobić pracą w szpitalu, domu seniora, przedszkolu, hospicjum czy w parku narodowym. Co ważne – samych instytucji ich praca nie kosztowała nic, wojsko wypłacało im żołd w wysokości około 10 euro dziennie. Jeszcze w 2010 r. w całych Niemczech pracowało w ten sposób ponad 80 tys. młodych mężczyzn. Teraz rząd chce zastąpić ich wolontariuszami. W lipcu rusza nowy program: Dobrowolna Służba Federalna (BFD). Ministerstwo najbardziej liczy na maturzystów i emerytów. Wolontariusze dostaną maksymalnie 330 euro miesięcznie plus ubezpieczenie, a zamiejscowi dodatkowo wikt i opierunek. Tyle że np. Berlin spodziewał się 35 tys. wolontariuszy, a na razie w całych Niemczech zgłosiło się zaledwie ok. 5 tys. chętnych.

Polityka 27.2011 (2814) z dnia 28.06.2011; Flesz. Świat; s. 9
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną