Politycy PiS pewnie najbardziej lubią czytać sondaże z Instytutu Badania Opinii Homo Homini. W nich Platforma góruje nad PiS tylko o włos: np. w ostatnim zaledwie o 2 pkt. proc., tak samo w jednym z końca lutego. Mniej cieszą te sondaże członków Platformy, bo ich partia ma zazwyczaj o 10 pkt. proc. mniej, niż dają jej badania innych firm sondażowych. W ostatnim dla „Gazety Wyborczej” PiS traci do PO 12 proc. O co chodzi? Anna Karasińska z zarządu Homo Hominii wyjaśnia: – W naszych wynikach podajemy realną liczbę wskazań na daną partię polityczną, inne sondażownie dodają do tych wyników proporcjonalną liczbę głosów od tych, którzy mówią, że do wyborów pójdą na pewno, ale jeszcze nie wiedzą, na kogo oddadzą swój głos. Urszula Krasowska z TNS OBOP potwierdza i dodaje: – W Sejmie nie ma przecież partii o nazwie „trudno powiedzieć”, dlatego też głosy niezdecydowanych rozdzielamy proporcjonalnie pomiędzy poszczególne partie.
Z kolei Tomasz Sławiński z Organizacji Firm Badania Opinii i Rynku przypomina, że w jednym z rekordowych dla PO sondaży z początku marca tego roku, przy wliczeniu niezdecydowanych partia rządząca miała 47 proc., a po ich odliczeniu 39: – Pozornie więc wydaje się, że różnica jest ogromna, ale w praktyce to ten sam wynik. Dlatego OFBOR zabiega o informowanie, w jaki sposób zostały podane wyniki, czy uwzględniają osoby niezdecydowane, czy też nie. – W przeciwnym razie porównywanie wyników różnych instytutów badawczych, stosujących różne metody prezentacji, może prowadzić do mylnych wniosków – zwraca uwagę Sławiński. Dodaje, że Homo Homini jako jedyna z cytowanych przez media sondażowni nie jest zrzeszona w OFBOR, bo nie chciała przystąpić do organizacji ani do prowadzonego przez nią Programu Kontroli Jakości Pracy Ankieterów. – Wszystkie liczące się instytuty badania opinii należą do OFBOR. Mamy obowiązek poddawać się co roku audytowi prowadzonemu przez zewnętrzną firmę. Na tej podstawie dostajemy certyfikat wiarygodności – mówi Krasowska z TNS OBOP.