Mieliśmy w POLITYCE własny wywiad z australijskim reżyserem Peterem Weirem, ale warto zacytować ten z „Rzeczpospolitej”, w którym też nas chwali: „Lubię oddychać waszym powietrzem. Podziwiam ducha Polaków. Nigdy nie rozumiałem, jak to się dzieje, że po tylu cierpieniach, które zgotowała wam historia, nie jesteście zgorzkniali...”.
Sam film Weira „Niepokonani”, o szlachetnym, rycerskim Polaku organizującym ucieczkę z sowieckiego łagru, większości krytykom podoba się średnio, niemniej wszyscy są zgodni, że dobrze się stało, iż sławny w świecie reżyser pokazuje, jacy jesteśmy fajni. Pojawiła się też sugestia, by prezydent Komorowski odznaczył Weira, choć może niekoniecznie Orłem Białym.
W sumie dobrze o Polakach wyraża się też Włoch Fabio Cavalucci, dyrektor CSW Zamek Ujazdowski. Z jednej tylko wątpliwości zwierzył się ostatnio „Wysokim Obcasom”: „Wydaje mi się, że Polacy mają przesadny szacunek i miłość do Włoch, nieusprawiedliwione w dzisiejszych czasach”.
Joanna Lichocka zaapelowała na łamach „Rzeczpospolitej” przed 10 kwietnia: „Pozwólcie w spokoju i bez obaw wywiesić flagi z okien domów, nie wyśmiewajcie tego”. Grzegorz Sroczyński odpowiedział w „Gazecie Wyborczej”: „Apeluję do Joanny Lichockiej – i wy nas uszanujcie. Zamiast robić z nas zdrajców i morderców, kpijcie i dworujcie. Zamieńmy się rolami choćby na tydzień. Jeśli zamiast słyszeć, że nienawidzę Polski i krzyża, usłyszę głupie żarty – będzie to prawdziwa ulga”.
Ryzykowne wyznanie pisarza Andrzeja Stasiuka w „Tygodniku Powszechnym”: „Mam w Wołowcu stado owiec. A słuchając jednej z audycji radiowych, występowali w niej m.in. Kurski i Jakubiak, pomyślałem, że dokupię czarnego barana i nazwę go »Smoleńsk«. Wolno mi, bo po 10 kwietnia zabrnęliśmy w groteskę i surrealizm”.
Prof. Janusz Czapiński w „Polsce” o tożsamości plemiennej: „Normalny człowiek na co dzień nie żyje tą tożsamością, tylko tożsamością indywidualną: tym, że jest stolarzem albo szewcem, tym, że ma kłopoty z dzieckiem albo ich nie ma. Kiedy jednak przez dłuższy czas, jak obecnie, obserwuje ataki polityczne, zaczyna naturalnie myśleć o sobie jako o człowieku jakiegoś plemienia. Zaczynamy, jedząc kolację, zastanawiać się, czy jesteśmy dobrymi Polakami”.
Jarosław Kaczyński parę razy zapewniał, że nie poda prezydentowi Komorowskiemu ręki. W ostatnim wywiadzie dla Wirtualnej Polski nie wyklucza takiej sytuacji: „Nic na tym świecie nie jest wykluczone. Jeśli zostanę premierem, nie będę robić scen i będę musiał podać rękę także Komorowskiemu... Na razie jednak sobie tego nie wyobrażam...”.
Prezydent Bronisław Komorowski wyznał „Faktowi”, że tęskni za zwykłym życiem, w tym także za polowaniami: „Obiecałem, że spróbuję zrezygnować z tej przyjemności, więc od niemal roku z bólem próbuję”. Czasem jednak jeździ do lasu: „Jeżdżę. Bo poluje mój syn i zięć, wielu moich przyjaciół. Ale to tak, jakby pić piwo bezalkoholowe”.
W tej samej gazecie wzruszający reportaż: „Poczciwy pan w pociesznym kapeluszu z niemodną skórzaną teczką samotnie przemierza powolnym krokiem podwarszawskie szare, senne miasteczko. Wchodzi na mokry po deszczu dworzec i razem z tłumem śpieszących się nad ranem do pracy ludzi wsiada do zatłoczonego pociągu. Jedynym luksusem jest miejscówka w pierwszej klasie kolejki”. O kim to? O Waldemarze Pawlaku, który jedzie z Żyrardowa do pracy.
Jarosław Kaczyński dołączył do grona wpływowych stylistów – odnotował „Super Express”. Dowodem kpiny prezesa z ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka, który brylantynuje sobie włosy. Fryzjer Kajetan Góra ma w sprawie brylantyny podobne zdanie: „Dziś profesjonaliści używają jej tylko podczas pokazów mody. Jeśli więc stosuje ją też polityk, to nie jest to najlepszy pomysł”.
Reżyser Piotr Szulkin o publicystycznych rozmowach w telewizji: „Z tego towarzystwa wyłączyłbym parę osób, które bardzo poważam, np. Donalda Tuska. W nim widzę tragiczną i pełną dramatyzmu postać, która ma pełną świadomość tego, co się wokół niego dzieje. Natomiast jeśli popatrzymy na resztę, na ich zasób słownictwa, argumentację... To jest upiorne, prymitywne reality show”.
Reżyser filmu „Made in Poland” Przemysław Wojcieszek wyznał w miesięczniku „Film”: „Śmieszą mnie koncesjonowani lewicowcy z »Krytyki Politycznej« otrzymujący rekordowe dotacje z prawicowego Ministerstwa Kultury, ale nie widzę dla siebie miejsca również w szeregach prawicy. Mit narodowo-historyczny, który deklaruje »nowa prawica«, to dławiące, zakłamane frazesy”.
Sławomir Sierakowski, redaktor naczelny „Krytyki Politycznej”, ma pretensje do lewicy: „Lewica nie powinna się w jednym zdaniu chwalić, że obniżyła niegdyś podatki, a w drugim obiecywać, że podwyższy podatki. Nie powinna chwalić się nagrodą Business Centre Club dla Leszka Millera, jeśli wcześniej fotografowano się z robotnikami, rozdając im jabłka. To są sprzeczne sygnały”.
Jan Wróbel, publicysta i nauczyciel, w weekendowym magazynie „Polski” przekonuje, że większość uczniów nie ma aspiracji przynależności do tradycyjnie pojmowanej inteligencji: „Cenią sobie inny typ wykształcenia niż ogólnoszkolny, wolą telewizję od teatru i kino akcji od rozbioru wiersza. Ludzie nie chcą być »inteligentami«. To źle? Raczej dobrze – bo dobry posadzkarz jest więcej wart niż wykonawca podrzędnych prac zarezerwowanych w Polsce dla marnych inteligentów”.