Rewolucja w Internecie?
Pobranie z sieci filmu wysokiej rozdzielczości w kilka minut? Na razie to marzenie polskich internautów. Czeka ich jednak miła niespodzianka. Cyfrowy Polsat, jako jeden z pierwszych operatorów na świecie, rozpoczął zapisy dla chętnych na tzw. internet 4G, opierający się na łączności bezprzewodowej w nowym standardzie LTE (Long Term Evolution). Sieci komórkowe LTE mogą przesyłać informacje z maksymalną szybkością 326 Mb/s. Ta szybkość nie będzie jednak dostępna od razu – w pierwszym etapie wdrażania usługi (w tym celu zmodernizowano do LTE 349 stacji bazowych) będzie 73 Mb/s przy pobieraniu informacji i 25 Mb/s przy wysyłaniu. Także Plus w I kwartale 2011 r. rozpocznie testy nowej usługi. Zapowiada się więc rewolucja w polskim Internecie. Oby nie skończyło się jedynie na technologicznych fajerwerkach.
Krzemowy twardziel
Ogromna większość dysków twardych naszych komputerów to dalecy krewni taśmy magnetofonowej. Ma to swoje zalety, wśród których jest niska cena, ale i wady są niebagatelne. Ze względu na obecność elementów mechanicznych dyski magnetyczne podatne są na awarie. Szybkość odczytu danych limitowana jest przez konstrukcję urządzenia. Co także ważne, szczególnie w coraz to mniejszych laptopach, dyski takie wydzielają ciepło, które trzeba odprowadzić. Nic więc dziwnego, że rozsądną dla nich alternatywą wydają się półprzewodnikowe nośniki pamięci (SSD) wolne od tych mankamentów. Znamy je już dobrze – choćby z wszechobecnych pendrive’ów. Problem polega na tym, że są zwykle kosztowne – zwłaszcza gdy potrzebujemy 128 lub 256 GB. Kingston proponuje rozwiązanie, które może nas skłonić do wymiany tradycyjnych „twardzieli” na dyski półprzewodnikowe. Nowe nośniki sprzedawane są więc w standardowych laptopowych obudowach 2,5 cala, z interfejsem SATA 1,5 Gb/s oraz 3,0 Gb/s. Maksymalna szybkość odczytu to 250 MB/s, zapisu – 230 MB/s. Za i 64 GB zapłacić trzeba ok. 500 zł, za największy 256 GB – ok. 2 tys. zł.
Anioł stróż
Ten gadżet wygląda niepozornie – ale może ocalić życie. Anti Sleep Pilot (ASP) powstał bowiem po to, by monitorować stan zmęczenia kierowcy. Jest wynikiem inicjatywy Troelsa Palshofa, duńskiego przedsiębiorcy, który jadąc w 2007 r. z Kopenhagi do Aarhus przysnął za kierownicą, co omal nie skończyło się wypadkiem. Palshof przez kolejne trzy lata pracował, wraz z 125 innymi osobami, nad urządzeniem, które mogłoby zapobiegać podobnym sytuacjom. Efektem jest właśnie ASP. Przytwierdza się go do deski rozdzielczej auta. Gdy emituje dźwięk i mruga światełkiem, należy go jak najszybciej dotknąć – potwierdzając tym samym, że prowadzimy jeszcze na jawie. ASP mierzy czas reakcji, bierze pod uwagę warunki panujące na drodze (zbiera dane o ruchach pojazdu) i na tej podstawie wyznacza pory i czas trwania odpoczynków. Trafność jego wyroków ma podbudowę naukową: przed pierwszym użyciem ASP należy odpowiedzieć na szereg zadawanych przez urządzenie pytań dotyczących płci, wieku, stanu zdrowia, doświadczenia itd. W układaniu tej ankiety brali udział spece od psychologii, statystyki itd. ASP dostępny jest w tej chwili wyłącznie w Danii za równowartość ok. 800 zł, ale producent zapowiada, że wkrótce można go będzie kupić także poza ojczyzną Andersena.
Kieszonkowa fabryka fraz
KORG Kaossilator to narzędzie pracy didżejów, ale może się przydać także innym, również całkowicie pozbawionym słuchu muzycznego, producentom dźwięków i melodii. Słowem – Kaossilator to kawał dobrej zabawy. I to tym większej, że (prawie) kieszonkowej. Po Japonii, gdzie okazał się przebojem, trafił na rynki innych krajów. To zasilane z sieci bądź baterii urządzenie Korga jest „dynamicznym syntetyzerem fraz”. W jego pamięci zapisano dziesiątki klasycznych brzmień syntezatorowych, które wydobywać można i modyfikować za pośrednictwem dotykowego interfejsu. Proces jest prosty i intuicyjny – w touchpad Kaossilatora można uderzać jak w perkusję lub przesuwać po nim palcami, płynnie zmieniając np. wysokość generowanego dźwięku. Oferuje 100 brzmień i 31 skal. Wygrywane na nim sekwencje można łatwo rejestrować i zapętlać, komponując utwory w dowolnych okolicznościach (na łące, w aucie, na koncercie, w studiu nagraniowym). Można go łączyć z innymi elementami systemu muzycznego. Najprostszy i najmniejszy (106 x 129 x 29 mm, 163 g bez baterii) syntezator Korga kosztuje ok. 430 zł.