Marcin Dubieniecki, mąż Marty Kaczyńskiej, wierzy w Jarosława Kaczyńskiego. Z wywiadu dla „Faktu”: „Prezes PiS to w zasadzie dziś jedyny polityk, który ma jasno skonkretyzowaną wizję Polski w Europie i świecie. Ona jest prawidłowa, tylko często wypaczana przez media, które nie są przychylne... Myślę, że nadejdzie taki moment, gdy wyborcy go docenią i zrozumieją, że w tym wszystkim chodzi o nasz interes narodowy. A wtedy wygra on wybory i zostanie premierem”.
Dwaj posłowie PiS, Andrzej Jaworski i Zbigniew Kozak, wręczyli arcybiskupowi Sławojowi Leszkowi Głódziowi bukiet czerwonych róż, przepraszając za happening zorganizowany przez Janusza Palikota pod bazyliką w Oliwie (rekwizyty: krzyż, serdelki i wódka). „Mamy nadzieję, że do tych przeprosin dołączą się też inne osoby, a Palikota nie będziemy musieli więcej na naszym terenie oglądać” – wyraził życzenie poseł Jaworski.
Marcin Król sceptycznie o antyklerykalnych akcjach Janusza Palikota: „Ja w tej kwestii mam pewną teorię, która potwierdza się od 20 lat. Wszyscy, którzy chcą coś zbudować na pretensjach do Kościoła, zarazem boją się, że stracą głosy wyborców, jeśli zbyt ostro będą te swoje wnioski formułować. A nie da się robić tego miękko”.
Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, tym razem też wszystko zaczęło się w kawiarni: „Pod koniec wakacji w jednej z warszawskich kawiarni zaczęły się rozmowy: Jakubiak, Poncyljusza i Kluzik-Rostkowskiej. – Motorem napędowym byli Joanna i »Poncyl«, którzy zdawali sobie sprawę, że praktycznie są już na wylocie – mówi »Rz« bliski współpracownik Kluzik-Rostkowskiej”. Niestety, nie podano nazwy lokalu.
Paweł Poncyljusz próbował wzruszyć czytelników „Rzeczpospolitej”, opowiadając o heroicznym poświęceniu dla Jarosława Kaczyńskiego w czasie kampanii prezydenckiej: „Na jego rzecz osierociliśmy na dwa miesiące nasze rodziny. Wyszliśmy z domu w połowie maja i wróciliśmy 5 lipca. Nasze dzieci i współmałżonkowie zostali sami na zakończenie roku szkolnego. Jak ma się czuć moja żona, gdy słyszy, że to wszystko było bez sensu i do kitu?”.
Posłanka Nelly Rokita (PiS) o zachowaniu Joanny Kluzik-Rostkowskiej z odniesieniami do mitologii: „Pani poseł wyrosły skrzydła i... odleciała. Trochę przeraża mnie jej ten wysoki lot, może spalić skrzydła. Tak jak Ikar, który nie posłuchał swojego ojca”.
Pisowski europoseł Michał Kamiński w TVN24 zdradził, że władze partii naciskają na niego, by ujawnił, o czym rozmawiał z grupą partyjnych „buntowników”, w przeciwnym razie grożą mu wyrzuceniem. Następnie Kamiński, patrząc prosto w obiektyw kamery, ogłosił patetycznie: „Nie ma ceny, którą Michał Kamiński zapłaci za bycie w polityce, a z całą pewnością taką ceną nie jest mój honor i nie jest bycie kablem...”.
Maciej Łopiński, b. minister w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, nie chciał skomentować tej wypowiedzi: „Nie będę się wypowiadał na ten temat, bo jest to poniżej pewnego poziomu. Gdy czytam o dumnym wzdęciu warg, to proszę darować mi komentowanie tego”.
Eurodeputowany Marek Migalski, we wrześniu pozbawiony poparcia PiS, zdradził „Super Expressowi”: „W PiS funkcjonuje też wewnętrzny wywiad. Ludzie donoszą na siebie, informacje są gromadzone i w swoim czasie wykorzystywane. Awanse związane są z donosicielstwem. To chore”.
Jacek Fedorowicz o telewizyjnych występach wyrzuconych z PiS pań: „Towarzyszy im powszechna życzliwość mediów. Gdy są przepytywane przez dziennikarzy, czuje się, że gdyby nie pewna konwencja zachowania przed kamerą, to przepytujący przytuliliby posłanki do serca, pogłaskali lub przynajmniej uścisnęli dłoń z zapewnieniem »Jesteśmy z wami, trzymajcie się!«”.
Z okazji 11 listopada wysłannik „Dziennika GP” rozmawiał z prof. Tomaszem Nałęczem, doradcą prezydenta do spraw historii i dziedzictwa narodowego. Na koniec rozmowy padło pytanie, czy przydałby się nam teraz marszałek Piłsudski? „Uchowaj nas, Boże – odpowiedział doradca. – Różnych rzeczy potrzebujemy w Polsce, ale zamachu majowego na pewno nie. Ani Brześcia”.
Polacy nie mogą się dogadać, ponieważ bardzo często po prostu się nie słyszą. Najświeższy przykład z „Gazety Stołecznej”, czytelniczka narzeka: „Na uroczystości 11 listopada na placu Piłsudskiego było fatalne nagłośnienie. Przechodziłam z miejsca na miejsce, chcąc coś usłyszeć. Bez powodzenia”.
Zapatrzyła się na Palikota? Kandydatka na prezydenta Warszawy Katarzyna Munio (Wspólnota Samorządowa) udała się pod warszawską hutę, gdzie jej konkurent w wyborach Wojciech Olejniczak (SLD) rozdawał idącym do pracy robotnikom jabłka. Wręczyła mu kiełbasę, sól i butelkę wódki. „To dla waszego sztabu, aby pod jej wpływem złapał wenę, a nie epatował słabymi pomysłami”.