Archiwum Polityki

Kryzys kapuściany

Kto nie jest Koreańczykiem, mógłby doniesienia lokalnych mediów o „tragedii narodowej” potraktować jako odrobinę przesadzone. Rzecz bowiem dotyczy kapusty, której cena, na skutek fatalnych tegorocznych warunków pogodowych, na początku października skoczyła pięciokrotnie w porównaniu z ubiegłym rokiem (i przekroczyła równowartość 40 zł za główkę!). Ale to właśnie na bazie kiszonej kapusty, z rozmaitymi pastami i dodatkami, powstaje kimczi, narodowe koreańskie danie.

Sami Koreańczycy z Południa konsumują 2 mln ton kimczi rocznie. Każda rodzina ma swój przepis i sekrety, a jesienne przyrządzanie zapasów kimczi na zimę to prawdziwy rytuał. W Seulu działa muzeum kimczi, powstał też specjalny instytut naukowy, a częścią koreańskiego programu kosmicznego było opracowanie technologii puszkowania kimczi, aby zabrać je na orbitę. Tegoroczny kryzys kapuściany został zażegnany masowym importem kapusty z Chin, prezydent Lee Myung-bak osobiście do niej zachęcał obywateli. Tyle że w tradycyjnym przekonaniu chińska kapusta jest mniej smaczna, więc prezydent zebrał cięgi. Aby tylko dotrwać do nowych zbiorów.

Polityka 46.2010 (2782) z dnia 13.11.2010; Flesz. Świat; s. 11
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną