Archiwum Polityki

Farbą w mural

Po ostatnim festiwalu w San Sebastian, gdzie wyświetlano film Banksy’ego „Wyjście przez sklep z pamiątkami”, na jednym z miejskich murów zostało graffiti z człowiekiem wpatrującym się w pustą ramę obrazu. Przypisano je właśnie tajemniczemu autorowi filmu, który miałby festiwal odwiedzić swoim zwyczajem incognito i przy okazji – również swoim zwyczajem – coś namalować. Dzieła artysty na aukcjach osiągają ceny rzędu pół miliona złotych i stają się atrakcjami turystycznymi. Ale miejscowi grafficiarze – przeciwnie – uznali Banksy’ego za sprzedawczyka, więc dorzucili parę esów-floresów, a na końcu zabazgrali obraz na czarno. W końcu miasto, uznawszy, że nie ma czego bronić, oczyściło mur. Cała historia stała się kolejną ilustracją dylematu, co jest, a co już nie jest sztuką ulicy, o którym pisze Piotr Sarzyński w artykule na s. 82.
Polityka 46.2010 (2782) z dnia 13.11.2010; Flesz. Świat; s. 10
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną