Recenzja wystawy: „Od „abstrakcji” do abstrakcji”
To doskonała okazja do rozważań, w jakim stopniu narodowa kultura może kształtować tak asemantyczne zjawisko jak sztuka abstrakcyjna.
To doskonała okazja do rozważań, w jakim stopniu narodowa kultura może kształtować tak asemantyczne zjawisko jak sztuka abstrakcyjna.
Trudno tu mówić o wystawie – to raczej prezentacja.
Bywa straszno, smutno, rzadko wesoło, bo polityka to jednak teren mało zabawny.
Kuratorka Kinga Dunin wybrała dziesięć rysowniczek, by zaprezentować „dziesięć spojrzeń na ten sam świat.
Wprawdzie wojna w Ukrainie chwilowo wytłumiła spory o wzajemne historyczne krzywdy, ale one zapewne kiedyś wrócą. Wystawa Sobczaka wzbogaca je o bardzo ważny artystyczny głos.
W ostatnich latach podjęto wiele prób korygowania historii polskiej powojennej sztuki. Ta wystawa idealnie i efektywnie wpisuje się w ów trend.
Już od pięciu lat stołeczne muzeum organizuje charytatywne aukcje, których beneficjentem jest pomagająca imigrantom Fundacja Ocalenie.
Wystawa osadzona głęboko w historii nieoczekiwanie nabrała bardzo aktualnych i dramatycznych sensów.
Trudno mówić, że Erna Rosenstein jest artystką zapomnianą. Ale jej pozycja w historii polskiej sztuki zapewne nie oddaje jej artystycznych osiągnięć.
Tytuł wystawy odsyła nas w przeszłość, ale cała reszta pachnie nowością.
Wystarczy zobaczyć w życiu jeden obraz Dobkowskiego, by już zawsze rozpoznawać jego prace, nawet z daleka.
Potencja to grupa artystyczna, którą zawiązała przed dekadą trójka studentów krakowskiej ASP: Karolina Jabłońska, Tomasz Kręcicki i Cyryl Polaczek.
Przemoc ze względu na płeć – tak postawiona kwestia kojarzy się raczej z naukową konferencją.
Wystawa jest fragmentem odbudowywanej przez Muzeum kolekcji współczesnej fotografii i wyrazem ambicji stworzenia kanonu jej najważniejszych rodzimych dokonań.
Wystawa nie jest może zbyt obszerna, za to pełna znaczeń i odwołań. Już jej tytuł sugeruje, że łatwo nie będzie.
Malarstwo Teresy Pągowskiej cenią sobie szczególnie kobiety.
Jako żywo powracają spory, które tak burzliwie przerabiano już w czasach PRL, a szczególnie w stanie wojennym.
To nostalgiczna wyprawa w przeszłość, hymn na część dawnej włókniarskiej potęgi miasta.
Liczba 40 zdominowała tę wystawę – w tym przypadku punktem wyjścia była rocznica ogłoszenia stanu wojennego w Polsce.
Autorskie podsumowanie 2021 roku na rynku sztuki.