Recenzja wystawy: „Muzeum Warszawy”
Można swobodnie i na sto sposobów surfować po salach i piętrach wśród przedmiotów tak oryginalnie, choć lekko staroświecko, opowiadających historię miasta.
Można swobodnie i na sto sposobów surfować po salach i piętrach wśród przedmiotów tak oryginalnie, choć lekko staroświecko, opowiadających historię miasta.
Przewodnim hasłem programu głównego tegorocznej, piętnastej już edycji Miesiąca Fotografii jest „Zewnątrz wewnątrz”, czyli refleksja nad tym, że „fotografia zawsze pozostaje na zewnątrz i spogląda na to, co wewnątrz”.
Na tę właśnie wystawę trafi prawdopodobnie wielu widzów, którzy na co dzień szerokim łukiem omijają muzea i galerie sztuki współczesnej.
Kto powiedział, że sztuka zawsze musi być śmiertelnie poważna?
Sprowadzono imponujący zestaw ponad 60 dzieł Arpa z różnych okresów jego twórczości, co pozwala prześledzić proces poszukiwań i dochodzenia do form obłych.
Widz musi być trochę jak paleontolog, który z kilku skamieniałości musi odtworzyć wygląd dinozaura.
Można przypuszczać, że wkrótce powróci dyskusja na temat, czy to dobrze, czy źle, że wydaliśmy pół miliarda złotych na zakup kolekcji Czartoryskich.
Fragment zbiorów udało się ściągnąć do Polski. Choć to dość skromna reprezentacja, to i tak od wielkich nazwisk kręci się w głowie.
Wystawę warto zobaczyć nie tylko dlatego, że jest zaskakująca i ciekawa, ale i dlatego, że inauguruje działalność kolejnej tymczasowej siedziby MSN.
Kuratorka wystawy zadała sobie wiele trudu, by odtworzyć ów klimat twórczych poszukiwań owych lat.
Wyjątkowa kolekcja zawierająca najcenniejsze, najstarsze odbitki najwybitniejszych twórców i w kompletnych seriach.
Kto chce zrozumieć, dlaczego w Polsce rządzą Kaczyński i Macierewicz, a Duda i Szydło budzą sympatię tak wielu rodaków, ten powinien koniecznie obejrzeć tę wystawę.
Historia fonografii jest nierozerwalna z historią Żydów, począwszy od wynalazcy gramofonu Emila Berlinera (twórcy firmy Deutsche Grammophon).
Wystawa pokazuje, że poezja jest dziś szczególnie ważna, bo potrafi jak żadne inne medium opowiedzieć naszą rzeczywistość.
Miejsce we wdzięcznej pamięci narodu zdobył sobie rzeźbą Małego Powstańca, będącą jedną z atrakcji stołecznej Starówki.
Dla miłośników talentu artystki i dla miłośników konceptualnej fotografii to cenna ekspozycja.
W zasadzie każdy z prezentowanych artystów zasługiwałby na osobną (jemu tylko poświęconą) wystawę.
Z obszernego dorobku artysty na tej monograficznej wystawie pokazanych zostanie 25 obrazów i 40 grafik.
To dość kameralna wystawa, głównie dla tych, którzy w ramach swych potrzeb estetycznych potrzebują niekiedy sztuki bardziej kontemplującej niż szarpiącej za trzewia.
Choć bohater wystawy nie żyje już od 35 lat, jego zdjęcia nadal (a może nawet coraz mocniej?) przyciągają uwagę i intrygują.