Recenzja spektaklu: „Żony stanu, dziwki rewolucji, a może i uczone białogłowy”, reż. Wiktor Rubin
Jolanta Janiczak i Wiktor Rubin po raz kolejny podejmują temat zapomnianych kobiecych bohaterek, pokazują świat i historię z ich perspektywy.
Jolanta Janiczak i Wiktor Rubin po raz kolejny podejmują temat zapomnianych kobiecych bohaterek, pokazują świat i historię z ich perspektywy.
Założyciel Teatru Biuro Podróży i wieloletni dyrektor poznańskiego Teatru Polskiego zdecydował się na kolejny eksperyment z reżyserowaniem opery.
Muzyczna strona spektaklu została starannie przygotowana przez Grzegorza Nowaka, wśród śpiewaków jest niemal cała nasza czołówka.
Przekonujące role, w których widz może się przejrzeć jak w lustrze i wyjść z teatru z poczuciem, że nawet niegłupio spędził wieczór.
Melancholia z książki zmienia się w chłód i bezbarwność kolejnych scen – instalacji. Tytułowa opozycja mapy i terytorium odbija się głównie w scenografii, widz kolejne części spektaklu ogląda na przemian z widowni i ze sceny.
Czego to człowiek nie wymyśli, gapiąc się na pozbawione sensu, rytmu i dobrego aktorstwa streszczenie głośnego filmu.
Kleczewska wraca do twórczości Jelinek, by wspólnie z nią dać świadectwo bezradności wobec końca świata, którego jesteśmy świadkami.
Temat „podrobionej”, sfałszowanej egzystencji, nakładania masek, przyjmowania ról i życia naznaczonego strachem przed demaskacją jest ciekawy, może zwłaszcza dziś, tym bardziej szkoda, że nie przełożył się na lepszy spektakl.
Piękne songi i profesjonalizm oryginału sprawiają, że nie musimy niecierpliwie spoglądać na zegarek, choć o wzruszeniach, jakich dostarczał w oryginale choćby Garou, można zapomnieć.
Mimo wszystko spektakl zobaczyć warto – żeby nie powtarzać czegoś podobnego w prawdziwym życiu.
Lekkie, ironiczne, na granicy parodii aktorstwo, puszczanie oka do widza i współczesny, dowcipny język miały zdaje się być kontrapunktem dla ciężkiej, brutalnej historii, ale twórcy „przefajnowali”.
Ośmioodcinkowa, zamówiona jeszcze przez Jerzego Kapuścińskiego, produkcja TVP2 i NInA ma ambicje sportretowania współczesnej Polski.
Stylizowany na punkowy kabaret występ kwartetu Żelazne Waginy w piwnicy klubu Skład Butelek na warszawskiej Pradze to porywająca mieszanka celnych obserwacji społecznych, poczucia humoru, charyzmy i talentu, także wokalnego, wykonawczyń.
Jeśli coś w tej męczącej zbitce banałów porusza, to pokazanie bezradności, także intelektualnej, obrońców demokracji.
Spektakl będzie pokazany na Warszawskiej Jesieni i chociażby dla niesamowitej muzyki warto nań pójść.
Ksiądz Marek otrzymuje od papieża tajną misję. Niczym Indiana Jones albo bohater powieści Dana Browna musi rozwikłać zagadkę zakonu Księży Wyklętych.
Przygoda – jak to w wojsku – goni przygodę i jest tak, jak można się było spodziewać: przaśnie, żenująco, inteligentnie, śmiesznie i przerażająco.
Rosyjski reżyser zadebiutował w operze rosyjskim dziełem i znalazł w nim od razu to, czego zwykle szuka w teatrze.
Libański reżyser tworzy w Bydgoszczy spektakl o zmarłym w 2011 r. liderze Samoobrony – nowa premiera Teatru Polskiego załapała się do serwisów informacyjnych.
Mocnym akcentem zakończył się sezon baletowy w Teatrze Wielkim w Łodzi.