Recenzja płyty: Adam Kośmieja, „Infinity. Adam Kośmieja plays Canto ostinato”
Muzyka, w którą można się pogrążyć, jednocześnie śledząc migotliwość, jaką dają drobne, konsekwentne modyfikacje
Muzyka, w którą można się pogrążyć, jednocześnie śledząc migotliwość, jaką dają drobne, konsekwentne modyfikacje
Ta płyta świadczy o tym, że mimo kontrowersyjności werdyktu konkursu z 2018 r. przynajmniej laur dla Rittera był w pełni zasłużony.
Jedna z najlepszych płyt w dorobku Natalii Przybysz.
Taco przemawia na tyle szczerze, że warto posłuchać.
Wokalistka i autorka o filipińskich korzeniach sięga do brzmień wczesnych lat 90.
Poruszająca i głęboka jest ta muzyka.
Można się przekonać, jak całkiem dzisiejsza tematyka piosenek wyraża się w muzycznym entourage’u sprzed lat.
Muzyka jest znakomita i wpisuje się w historię clubbingu, nierozerwalnie związanego ze środowiskiem LGBT.
Po 11 nominacjach i 5 statuetkach Grammy, które Jon Batiste odebrał w ubiegłym roku (za album „We Are” i film „Co w duszy gra”), trochę trudno zrobić następny krok.
To już ósma płyta z muzyką Bacha w dorobku fonograficznym Ewy Pobłockiej, dla której obok Chopina ten właśnie kompozytor stoi na pierwszym miejscu.
Raperka robi niesamowite wrażenie niebywałą płynnością frazy, a soulowe i gospelowe naleciałości sprawiają, że płyty słucha się lekko i łatwo puścić polityczne kiksy mimo uszu.
Nowy album Travisa Scotta – niegdyś protegowanego Kanyego Westa, a dziś czołowej postaci rapu – jest imponujący, ale też przynosi świadectwo pewnego oderwania od rzeczywistości.
Kult Depeche Mode trwa.
Największym hitem Hoziera pozostaje od 10 lat „Take Me To Church”, jego debiutancki singiel.
Atmosfera gorąca – można pozazdrościć obecnym wówczas w klubie.
Wielki pianista jazzowy ma na koncie również znakomite wykonania dzieł Johanna Sebastiana Bacha i Dymitra Szostakowicza.
Najmilszą niespodzianką ubiegłego roku był powrót na scenę kanadyjskiej mistrzyni piosenki Joni Mitchell.
Damon Albarn, lat 55, nagrał z kolegami z Blur po ośmiu latach przerwy płytę o kryzysie wieku średniego.
Do tego ambitnego projektu, zrealizowanego z pasją, francuska wiolonczelistka Camille Thomas była szczególnie predestynowana.
Płyta ta będzie miłym wspomnieniem, dla miłośników flamenco.