Recenzja filmu: „Kochanica króla Jeanne du Barry”, reż. Maïwenn
Reżyserka humanizuje madame du Barry, próbuje się skupić na jej odwadze, inteligencji, woli walki o majątek, ale z jakichś powodów jej ambicje sprawowania władzy zostają przemilczane.
Reżyserka humanizuje madame du Barry, próbuje się skupić na jej odwadze, inteligencji, woli walki o majątek, ale z jakichś powodów jej ambicje sprawowania władzy zostają przemilczane.
Film sprawia pozytywne wrażenie, niesie spory ładunek wzruszenia, dając nadzieję na równie udaną kontynuację.
„Zmutowany chaos” to dobre animowane widowisko akcji, lecz jeszcze lepszy film o problemach dorastania.
Wśród wielu znanych postaci, które po festiwalu w Sundance zapragnęły obejrzeć debiutancki pełnometrażowy film braci Philippou, najważniejszy wydaje się Stephen King.
Opowieść o systemowej opresji wymierzonej w kobiety.
Nawiedzony dwór jest jedną z najsłynniejszych atrakcji parków rozrywki Disneya, więc studio co jakiś czas próbuje jego popularność zmonetyzować.
Retro patyna zdobiąca rozgrywającą się w okresie międzywojennym fabułę jedynie dodaje uroku widowisku.
Dorośli mogą liczyć na dobrą zabawę, lecz na poziomie zaawansowanego współczesnego dyskursu o biologicznej i kulturowej płci, nierównościach w traktowaniu kobiet, męskiej władzy jest to jednak propozycja nie do końca satysfakcjonująca.
Nolan niemal dosłownie pozwala przenieść się w czasie.
W ramach obchodów stulecia studio Disneya udostępnia w swoim serwisie streamingowym kolejne, pięknie odrestaurowane filmy krótkometrażowe ze swojej kolekcji.
Spośród dotychczasowych ekranizacji książek Zbigniewa Nienackiego udała się w zasadzie tylko jedna – serial „Samochodzik i templariusze” ze Stanisławem Mikulskim w roli głównej.
Większość komedii romantycznych jest oparta na zderzeniu sprzecznych ze sobą charakterów, więc aż dziw, że dopiero teraz studio Pixar wpadło na pomysł realizacji filmu o niemożliwej miłości ognia i wody.
Młodszy o 20 lat od Harrisona Forda Tom Cruise nie musi się jeszcze martwić widmem odejścia na emeryturę, więc epicka przygoda Ethana Hunta trwa i bawić będzie także za rok, kiedy to na ekrany wejdzie druga część obecnego (siódmego) odcinka „Mission: Impossible”.
Tęsknota za utraconą przeszłością to żelazny temat wielu niezapomnianych dzieł sztuki.
James Mangold na miejscu Stevena Spielberga poradził sobie dobrze.
Wymowa „Chłopca z niebios” jest uniwersalna.
Dla części fanów „Flash” będzie ucztą, dla pozostałych widzów może okazać się testem na wytrzymałość.
Pierwsze skrzypce bezdyskusyjnie należą się Andersonowi z wdziękiem i zręcznością prowadzącemu coraz liczniejszy gwiazdorski zespół.
Film trwa niespełna dwie i pół godziny, to dopiero połowa historii: na jej dokończenie trzeba będzie czekać prawie rok, gdy do kin trafi trzecia część pajęczej sagi.
Ponury dramat psychologiczny umiejscowiony na belgijskiej prowincji, o dwojgu nieletnich czarnoskórych imigrantach z Afryki.