Recenzja filmu: „Paradoks Cloverfield”, reż. Julius Onah
Gdyby ten pomysł i budżet trafiły w ręce twórcy „Black Mirror”, wyszedłby o klasę lepszy film.
Gdyby ten pomysł i budżet trafiły w ręce twórcy „Black Mirror”, wyszedłby o klasę lepszy film.
Ambitny, ciekawy melodramat, choć opowiedziany nazbyt dosłownie i intencjonalnie.
Film jest zbiorem zabawnych, absurdalnych anegdot.
Po trwającym nieprzerwanie pół wieku nieznośnym balsamowaniu Godarda niczym lewicowego świętego, wreszcie ktoś odważył się pokazać prawdę.
Dramat o kulturze gwałtu i brutalności w policji połączony z krwawą czarną komedią.
Film Ridleya Scotta, luźno oparty na prawdziwej historii rodziny Gettych, opisanej w książce przez Johna Pearsona, jest niezłym thrillerem, a także dość pobieżnie dotykającą zasad moralnych opowieścią o tym, co jest, a co nie jest na sprzedaż.
Melodramat o przełamywaniu psychofizycznych barier.
Szkoda, że reżyser nie znalazł oparcia w solidnie skonstruowanym scenariuszu, a może po prostu zabrakło mu doświadczenia w sensownym poprowadzeniu aktorów.
Francuski reżyser Arnaud Desplechin zrealizował film, który jest równocześnie nudny i dramatyczny.
Rozrywka i terapia wstrząsowa na najwyższym poziomie.
Większość krupierów i graczy w pokera w tym filmie to zawodowcy, którzy za 12 godzin profesjonalnego obracania żetonami i kartami dostawali na planie tylko 90 dol.
Nośna alegoria zamiast urosnąć do wymiaru mądrej bajki w szybkim tempie kurczy się do rażąco infantylnej propagandówki, z żałosną psychologią i urągającą zdrowemu rozsądkowi akcją.
W prawdziwej rozgrywce liczą się tylko namiętność, strach, atawizmy, co Potter z wielką klasą i z typowo angielskim humorem celnie obnaża.
„Paddington 2” porusza przy okazji, i to z dużym wyczuciem, poważniejszą problematykę.
W „Magicznej zimie Muminków” Muminek wybudza się ze snu, w który w zimnych miesiącach zazwyczaj zapada cała jego rodzina.
David Ayer i Will Smith realizują dla Netfliksa fantastyczny scenariusz Maxa Landisa, w którym opowieść policyjna miesza się z magią, elfami, smokami. To mroczne fantasy dla dorosłych odbiorców.
To interakcje między bohaterami stanowią najmocniejszy element filmu.
Nawet wątek miłosny, celowo wpisujący się w tragiczny splot wydarzeń, zamiast wzruszać, irytuje.
Autor filmu wydaje się dobrze rozumieć dzieci.
Film z humorem, a przy tym bardzo wiernie oddaje seksistowską, mocno napiętą atmosferę tamtych lat.