Recenzja filmu: „Obrazy bez autora”, reż. Florian Henckel von Donnersmarck
„Obrazy bez autora” są przejmującym dziełem.
„Obrazy bez autora” są przejmującym dziełem.
Paweł Ferdek, zainspirowany książką Andrzeja Krakowskiego „Pollywood”, podąża ścieżkami polskich Żydów, którzy pod koniec XIX w. wyemigrowali do Ameryki, a ich przedsiębiorczość dała podstawę amerykańskiemu przemysłowi filmowemu.
Kafkowską baśń albo haiku na temat doświadczania śmierci – motoru napędowego życia – ogląda się z rosnącym zachwytem, który towarzyszy aż do samego końca.
Wnikliwy portret świadectwa wiary i cierpienia niewinnej ofiary.
Punktem wyjścia jest pożar w nocnym klubie Colectiv.
Oglądając ten „edukacyjny” dokument, niektórzy przetrą oczy ze zdumienia, inni uznają, że to czysta prowokacja.
Szumowska nadaje swojej opowieści kształt politycznej metafory.
„Sokół z masłem orzechowym” to szczere, nienachalnie zabawne kino drogi. Potrzebne w epoce nieżyczliwości i nietolerancji.
Niewątpliwie jedno z filmowych odkryć sezonu.
Pytania o moralność i etykę nauki, stawiane przez Delpy jako reżyserkę i scenarzystkę, wydają się wtórne.
Film nie pozostawia wątpliwości, dlaczego jedna z najsłynniejszych kobiet współczesnego świata stanowi inspirację dla milionów.
Gorzkie spojrzenie na Amerykę okaleczoną przez rasowe i społeczne podziały.
„Więcej niż myślisz” sprawia wrażenie historii z czasów miłosnych listów i marzeń o skradzionych pocałunkach.
Kapitalnie zagrana, trzymająca w napięciu kryminalna intryga z zemstą jako głównym motorem działania.
Gdyby główne role zagrały hollywoodzkie gwiazdy, kto wie, czy „Sergio” nie stałby się hitem.
Monologi i anegdoty, przeplatane archiwalnymi zdjęciami, fragmentami koncertów, układają się w intymną historię przyjaźni i wspólnej pasji.
Widowisko na miarę „Hero” i „Domu latających sztyletów”.
Film skupia uwagę na kluczowych i najbardziej zapalnych punktach nauczania Franciszka I.
Opowieść o samotności i poszukiwaniu wspólnoty.
Autor nie nakręcił filmu sensacyjnego, tylko czarną komedię.