Z dźwięcznymi głoskami na końcu wyrazów (językoznawca powiedziałby – w wygłosie) poważny kłopot mieli niektórzy towarzysze partyjni, np. wywodzący się z regionu północno-wschodniego Mazowsza, którzy nawet z najwyższych trybun zjazdowych zapewniali, iż idziemy do przodu „słuszno drogo”. Co było zabawne, ale jeszcze większy efekt komiczny osiągali zabierając głos w sprawach kultury i sztuki, kiedy rozziew między podniosłością treści a trywialnością formy osiągał szczyty. Na tym prostym „chwycie” opiera się do dziś spora część numerów kabaretowych, ale też potocznych żartów językowych, z nieśmiertelnym nawoływaniem „k..., więcej kultury proszę”, włącznie.
Po tym niezbędnym wstępie możemy zająć się płytą „Z kulturo i sztuko w XXI wiek”, która przypomina kilkanaście najciekawszych numerów kabaretowych inspirowanych dokonaniami ludzkości w dziedzinie artystycznej. O tym, że „kultura to jest cóś takie ważne”, przekonuje już pierwszy monolog wygłaszany przez Janusza Gajosa. Nagranie pochodzi z 1991 r., czyli z epoki rodzącego się dopiero kapitalizmu, kiedy to w polskim pejzażu zaczęli pojawiać się bardzo ambitni ludzie, potrafiący już zarabiać spore pieniądze, lecz mający jeszcze problemy z przyswojeniem ogólnodostępnych norm kulturowych (tzw. rewolucja białych skarpetek). Gajos gra osobnika należącego niewątpliwie do tej kategorii. Przedstawia się jako sponsor, mecenas i animator kultury, a następnie wygłasza serię banałów typowych dla umysłowości awansowanego przedwcześnie troglodyty. Jedno trzeba mu jednak przyznać, może nie odróżniać pianisty od „pijanisty”, ale do ludzi sztuki odnosi się z należnym szacunkiem. Jest nawet z grubsza poinformowany o miejscu sacrum w teatrze. Jego zdaniem sacrum znaczy „morda w kubeł”, czyli naprawdę bardzo wiele.
Śmiesznie jest wówczas, kiedy forma nie nadąża za treścią. Tom IV anonsuje Artur Andrus.
Janusz Gajos nie jest jedynym aktorem pojawiającym się w czwartym odcinku naszej antologii. Prezentuje się również Marian Opania w monologu „W muzeum”, przedstawiając prymitywa, którego żona zaciągnęła w wolną sobotę (kiedyś były soboty „wolne” i „pracujące”) na wernisaż. Otoczenie jest wysoce kulturalne, tymczasem on marzy tylko o jednym – by jak najszybciej odkorkować butelczynę i znaleźć jakieś podręczne urządzenie, może być fragment rzeźby, którym otworzy puszkę konserw. Szczyty literatury kabaretowej to raczej nie są, ale wykonanie pierwsza klasa. W ogóle z przyjemnością patrzy się dzisiaj na dawne popisy aktorów w kabarecie, zwłaszcza że na co dzień, szczególnie w licznych produkcjach telewizyjnych, króluje amator próbujący rozśmieszać za pomocą min, jakimi małe dzieci przedrzeźniają się na podwórkach.
Niewątpliwie jednym z największych „hitów” uwiecznionych na płycie jest popisowy numer Jerzego Stuhra zapewniającego, iż „Śpiewać każdy może”. Gdyby powstała kiedyś dziesiątka najlepszych polskich piosenek kabaretowych, nie mogłoby wśród nich zabraknąć tego utworu, wykonanego po raz pierwszy w Opolu w 1977 r. Stuhr wówczas dopiero rozpoczynał wielką karierę, właśnie zagrał brawurowo tytułową rolę w „Wodzireju” Feliksa Falka, a jednocześnie błyszczał na estradzie. „Śpiewać każdy może” natychmiast weszło do języka potocznego, ale dopiero po latach miało się okazać, jak prorocze były to słowa. Wystarczy dziś popatrzeć na odważnych uczestników licznych telewizyjnych turniejów amatorskich, z których zapewne każdy byłby gotów powtórzyć za Stuhrem: „Ja się wcale nie chwalę, ja niestety mam talent”. Dlatego ta piosenka nie przestaje bawić.
Wymieniłem tylko zasłużonych wykonawców głównych ról, a przecież na płycie znajdują się również artyści młodszych pokoleń, mający niemałe osiągnięcia na niwie ośmieszania kulturowych stereotypów i banałów. Przypominają się popularne kabarety, m.in. Potem, Ani Mru-Mru, jest Grzegorz Halama dysponujący trudną do przyswojenia, lecz niezwykle oryginalną vis comica. Kabaretowo-muzycznymi numerami popisuje się grupa MoCarta. Nigdy wcześniej nie widziałem występu kabaretu Jurki, który prezentuje zabawną parodię serialu „Noce i dnie” z Barbarą Niechcicową wołającą nieustannie: „Bogumił!, Bogumił!”. Odniesień do subkultury telewizyjno-serialowej jest zresztą w tym odcinku więcej.
I jeszcze prawdziwy rarytas – piosenka Kabaretu Starszych Panów „Pani Róża gra Chopina” w wykonaniu Ireny Kwiatkowskiej i Mieczysława Czechowicza, co dałoby się porównać z wierszem któregoś z naszych wielkich wieszczów w antologii poezji polskiej.
Dotychczas w (Ko)lekcji Polskich Kabaretów ukazały się:
- Tom I: "Z ziemi polskiej i do Polski"
- Tom II: "W Marsa, z Wenus, z Kielc"
- Tom III: "Kogo męczą mleczaki"
W tomie czwartym, dołączonym do numeru 26 Polityki, zatytułowanym "Z kulturo i sztuko i w XXI wiek" występują, między innymi: Janusz Gajos, Jerzy Stuhr, kabarety Potem, Ani Mru Mru, Elita.
Spis treści tomu czwartego: Z kulturo i sztuko i w XXI wiek
1. Pod Egidą - Janusz Gajos - „W filharmonii"
2. Grupa MoCarta - „Frak rap"
3. Marian Opania - „W muzeum"
4. Potem - „Fortepianista"
5. Kabaret Starszych Panów - Irena Kwiatkowska - „Pani Róża gra Chopina"
6. Łowcy. B - „The klaszczers"
7. Ani Mru Mru - „Czeska piosenka"
8. Potem - „Aktorzy to Świnie"
9. Jerzy Stuhr - „Śpiewać każdy może"
10. Elita - „Rycerzy Trzech Opolskich"
11. Grzegorz Halama Oklasky - „Stepy Akermańskie według Józka"
12. Jurki - „Noce i dnie"
13. Ciach - „Poemat patriotyczny - konia zagrasz"
W ramach 15 tomowej kolekcji ukażą się następujące tytuły:
1. Z ziemi polskiej i do Polski
4. Z kulturo i sztuko w XXI wiek
5. Kabaretowa Wspólnota Mieszkaniowa
6. Skoncentrowana sylwetka narciarza
7. Dzidek, nie opuszczaj przewodu
8. Zostańcie Państwo z nami
9. Przywożą babę do szpitala
10. Mordy wy nasze
11. Parada pedagogiczna
12. Promil powietrza w wydychanym alkoholu
13. Naprzód broń! Na ramię marsz!
14. Odpowiedzialna w miłej atmosferze
15. Nawet polityk może rządzić krajem