Kraj

Utracona cześć Kataryny

Sprawa słynnej blogerki ujawnia poważny problem. I będzie on coraz większy.

Ileż to było domysłów kim jest słynna blogerka Kataryna. Im liczniejsze stawało się grono jej oddanych czytelników, im większy był rezonans tego co pisała, tym większą pokusą stawało się poznanie kim jest. Ileż to razy próbowano ją sprowokować zarzucając tchórzostwo. Że niby taka odważna, wali na odlew, bo ukryta za pseudonimem niczego nie musi się obawiać. Jeśli żąda od innych uczciwości niech sama będzie uczciwa. Zbywała zaczepki i prowokacje, miewała okresy dłuższego milczenia. W tym samym czasie inny popularny bloger Azrael uznał, że nie może być już anonimowy i ujawnił swoje dane. Dziś każdy wie jak się nazywa, jak wygląda można do niego wysłać e-maila lub pogadać na gadu-gadu. Kataryna twardo trwała w ukryciu walcząc z układem, Rywinlandem i Gazetą Wyborczą. Raz tylko miała chwilę słabości, gdy udzieliła wywiadu Dziennikowi i choć nie ujawniła się to sporo o sobie powiedziała. A potem była słynna sprawa ze spółką minister Czuma i syn. Gdy ich zaatakowała, poczuli się obrażeni i zaczęli domagać ujawnienia personaliów, by wysłać pozew. Wtedy też zaczął się dziwny kontredans Kataryny - że niby anonimowa, ale nie do końca. Gotowa jest stanąć przed sądem, ale pod warunkiem, że sprawa będzie cywilna, a nie karna, a w ogóle to ona w sądy nie wierzy.

Aż wreszcie nadszedł ten dramatyczny moment, gdy Dziennik przyparł Katarynę do muru i w zasadzie zdekonspirował. Dziś wystarczy wpisać w wyszukiwarce jej pseudonim, by dowiedzieć się, kim jest i jak się nazywa. Kataryna szaleje na swoim blogu. Nie może darować Dziennikowi tego, że ją ujawnił, ani tego jak to zrobił i jak komentuje. Obrywa się jak zwykle Gazecie Wyborczej, choć ta ją broni. Obrywa się w ogóle dziennikarzom: „krytykowanie czyjejś blogowej anonimowości gdy się samemu buduje każdy swój artykuł z anonimowych wypowiedzi informatorów o których czytelnik nic nie wie i nawet nie ma pewności czy istnieją jest trochę niekonsekwentne" - pisze rozeźlona Kataryna.

Reklama