Świat

Dwa lata od wyboru Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. Więcej dobrych ocen niż złych

Donald Tusk został wybrany na szefa Rady Europejskiej 1 grudnia 2014 r. Donald Tusk został wybrany na szefa Rady Europejskiej 1 grudnia 2014 r. European Parliament / Flickr CC by 2.0
Za pół roku kończy się jego pierwsza kadencja.

Donald Tusk zbiera dobre recenzje, więc miałby spokojnie szanse na kolejne 2,5 roku urzędowania. Europa ma za dużo problemów, żeby jeszcze szukać nowego człowieka na to stanowisko – słychać w Brukseli.

Ale polski rząd coraz częściej go krytykuje i odcina się od niego, a minister spraw zagranicznych stwierdza wręcz publicznie, że na miejscu Tuska nigdy nie odważyłby się ponownie kandydować na szefa Rady.

Tusk jako szef Rady – na czym polega ta funkcja?

Funkcjonowanie Tuska na tym stanowisku mogłoby przynosić korzyści Polsce, ale według Witolda Waszczykowskiego nic takiego się nie dzieje. Polska nie jest informowana, Tusk nie dzieli się z nami swoim doświadczeniem, nie ostrzega o różnych sprawach, nie lobbuje w Brukseli na rzecz naszego interesu ani na rzecz naszych rodaków – przekonuje minister Waszczykowski.

Tymczasem, jak tłumaczy anonimowo jeden z urzędników Komisji Europejskiej, stawianie tak sprawy to jest poplątanie pojęć. – Bo każdy, kto zacząłby pracować w instytucjach unijnych z taką myślą, że będzie coś dla swojego kraju załatwiać, następnego dnia zaraz by z tej pracy wyleciał. A inny urzędnik dodaje, że ktoś, kto uważa, że Tusk może Polsce cokolwiek załatwić, dowodzi, że nie ma bladego pojęcia, na czym funkcja przewodniczącego Rady Europejskiej polega.

Przewodniczący Rady Europejskiej, najogólniej mówiąc, przewodzi Radzie, czyli zgromadzeniu szefów wszystkich unijnych państw. Niczego im jednak nie narzuca, nie forsuje. Raczej moderuje dyskusje. Dba o właściwy ich przebieg, czasami podpowiada, kładzie na stół nowe rozwiązania, otwiera nowe wątki i poddaje je ocenie.

Reklama