Świat

Piraci wystraszyli Islandię

Islandzcy Piraci – antyestablishmentowa partia anarchistów Islandzcy Piraci – antyestablishmentowa partia anarchistów Birgir Thor Hardarson/EPA / PAP

Piraci prowadzili w sondażach przewagą, która dawała szansę na liderowanie koalicji rządowej. Mieli przeorać Islandię, odsunąć od głosu zmurszałą i skorumpowaną klasę polityczną (patrz: Panama papers) – a zostało po staremu. W przyspieszonych wyborach wygrała dotychczasowa koalicja, konserwatystów z Partii Niepodległości i centrowej Partii Postępu (choć nie ma większości). Faworyzowani Piraci – powstała 4 lata temu antyestablishmentowa partia anarchistów, artystów, hakerów i tym podobnych, zwolenników demokracji bezpośredniej i rządzenia na podstawie sondaży internetowych – musieli się zadowolić trzecim miejscem. Widać Islandczycy w ostatniej chwili wystraszyli się ich radykalizmu, a po raz kolejny dali zwabić rządzącej PN, obiecującej niższe podatki i zdrową gospodarkę. Założycielka Piratów, barwna Birgitta Jónsdóttir, poetka, performerka, związana z WikiLeaks, mówi, że jako partia młodych wszystko mają jeszcze przed sobą. To tylko kwestia czasu. Przy okazji dwie wiadomości. Zła dla Edwarda Snowdena, któremu Piraci, gdyby wygrali, oferowali azyl. I dobra dla zwolenników równości płci: w nowym parlamencie, Althingu, będzie 47 proc. kobiet, najwięcej w Europie.

Polityka 45.2016 (3084) z dnia 01.11.2016; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Reklama