Sadiq Khan został burmistrzem Londynu. Pochodzący z rodziny pakistańskich imigrantów wyznawca islamu, zajmujący się prawami człowieka prawnik i były minister w rządzie Gordona Browna, został pierwszym muzułmańskim burmistrzem europejskiej stolicy. Londyńczycy zaufali mu bardziej niż jednemu z najbogatszych posłów w Wielkiej Brytanii, wykształconemu w Eton Zakowi Goldsmithowi.
Wielu londyńczyków Khan przekonał do siebie programem, w którym m.in. zapowiadał powołanie miejskiej agencji wynajmu nieruchomości i wzmocnienie programów budownictwa komunalnego. Jednak jego przeciwnicy, zamiast zwracać uwagę na program, podkreślali jego pochodzenie, wiarę i związki z radykalnymi islamistami.
Wyciągnięto mu siostrę, która przez lata była żoną islamisty, powiązanego z wychwalającą zamachy terrorystyczne organizacją Al-Muhajiroun. Wytknięto mu również znajomość z islamskim radykałem Babarem Ahmadem, który zachęcał młodych Brytyjczyków do walki z Zachodem. Przypomniano, że przed laty wziął udział w obchodach 10. rocznicy powstania powiązanej z Hamasem organizacji Palestinian Return Centre, a ostatnio śledził na Twitterze losy dwóch zwolenników tzw. Państwa Islamskiego. Natomiast główny rywal Khana, Zac Goldsmith, oskarżał go o udzielanie milczącego poparcia muzułmańskim ekstremistom i o to, że jako adwokat bronił fundamentalistów w sądzie.
Zwolennicy Khana bronili go, twierdząc, że przecież obrońcy morderców sami nimi nie są. Khan tłumaczył, że z byłym mężem siostry nie utrzymuje kontaktów od ponad 10 lat, a zwolenników ISIS śledził na Twitterze, podobnie jak obserwuje ponad 7 tys. innych osób.
Każdy, kto choć trochę zna Khana, powtarzał, że daleko mu do sprzyjającego terroryzmowi, religijnego fundamentalisty. Kandydat na mera od lat zwalczał antysemityzm i zawsze podkreślał, że jest przeciwny wszelkim radykalizmom.