Bogdan Chazan, ginekolog i położnik, nazywa środki antykoncepcyjne rakotwórczymi, prof. Andrzej Kochański z Instytutu Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN straszy rodziców decydujących się na in vitro upośledzeniem umysłowym ich dzieci. Tak jakby naukowców powołujących się na klauzulę sumienia obowiązywało inne prawo i inna medycyna. Jakby nie istniały żadne rekomendacje ani standardy tworzone na podstawie wyników obiektywnych badań naukowych. A przecież każdy lekarz ma obowiązek wykonywać zawód zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej.
Prywatne fakty
– Gdybyśmy mieli temperować pojedynczych profesorów, aby nie wygłaszali w mediach swoich poglądów, na nic innego nie starczyłoby czasu – ironizuje prof. Przemysław Oszukowski, prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego (PTG). To odpowiedź na zupełnie poważne pytanie, czy organizacja ciesząca się w środowisku ginekologów największym autorytetem zamierza zwrócić uwagę prof. Chazanowi, że jego wypowiedzi straszące kobiety tabletkami antykoncepcyjnymi są nieuprawnione. „Estrogeny zawarte w tabletkach zwiększają ryzyko niektórych nowotworów, to fakt” – oznajmił w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” dyrektor słynnego już Szpitala św. Rodziny.
– To zbyt kategoryczna opinia, ale każdy uczony ma prawo mieć swoje zdanie – pojednawczo twierdzi prof. Oszukowski, przyznając, że sam nie zna badań, które obecnie wskazywałyby na rakotwórcze działanie antykoncepcji hormonalnej. – Więc dlaczego Towarzystwo jest obojętne wobec wyssanych z palca teorii – dziwi się prof. Mirosław Wielgoś, prezes elekt PTG, który stanie na jego czele jesienią przyszłego roku i wtedy – jak zapewnia – nie będzie biernie tolerował naukowej niekompetencji.