A jednak. Jak zapowiadano jeszcze w marcu ubiegłego roku, tak się też stało.
1 stycznia we Francji weszło w życie „prawo do rozłączenia się”, czyli do tego, by pracownicy nie musieli pozostawać dostępni pod e-mailem przez całą dobę. Nowe prawo zobowiązuje przedsiębiorstwa zatrudniające ponad 50 osób do uzgodnienia z pracownikami zasad określających te sytuacje, kiedy pracownicy muszą pracować poza zakontraktowanymi godzinami pracy.
Jeżeli takie porozumienie nie zostanie osiągnięte, spółki muszą sporządzić „kartę dobrego postępowania”, określającą liczbę godzin, w godzinach wieczornych lub w weekendy, kiedy pracownicy nie powinni wysyłać lub odbierać wiadomości e-mail.
Co istotne, Francuzi od 16 lat mają 35-godzinny tydzień pracy (najkrótszy w Europie). Do tego 6-tygodniowy, płatny urlop, wysokie zasiłki chorobowe i szerokie prawa do strajku.
Prawo do bycia odłączonym
Reforma francuskiego prawa pracy wychodzi naprzeciw żądaniom związków zawodowych, które od kilku lat postulowały zmiany pod hasłem „prawo do bycia odłączonym”. Jednak żadnych kar dla firm, które nie dojdą z pracownikami do porozumienia, nie będzie.
Francja nie jest pierwszym państwem na świecie, w którym podjęto próbę uregulowania „pracy poza godzinami pracy”. Już w 2011 r. Volkswagen podpisała podobne porozumienia z pracownikami posiadający służbowe smartfony BlackBerry. Obie strony zgodziły się wtedy, że smartfony będą wyłączane w momencie opuszczenia przez pracownika biura czy fabryki. Podobne prawo funkcjonuje też krótko w Brazylii.
Jean-Claude Delgenes, przedstawiciel firmy „Technologia”, sugeruje, że nawet 3,2 mln Francuzów ma problemy z wypaleniem – głównie dlatego, że ich pracodawcy wymuszają 100-proc. dyspozycyjność. Delgenes uważa, że kluczowa jest zatem „zmiana nastawienia”. Zmianę nastawienia poprzedza w tym wypadku zmiana prawa.
Podobny proceder usiłowali wprowadzić Niemcy. „Hałas da się zmierzyć decybelami. Znacznie trudniej zdefiniować stres” – tłumaczyła minister pracy Andrea Nahles. Według ostatnich szacunków poziom wypalenia wzrósł w ich przypadku o 50 proc. tylko w ostatnich 12 latach. Z badań Eurostatu wynika zaś, że Niemcy wykonują służbowe obowiązki – bezpłatnie i już poza miejscem pracy – dodatkowo przez ok. 2,8 h dziennie.
Zdaniem sceptyków nigdzie na świecie nie da się wprowadzić zupełnego zakazu korzystania z nowoczesnych form komunikacji (nawet jeśli łączy się to z nielubianymi obowiązkami). Nie ma jednak wątpliwości, że między stałą gotowością do pracy a podatnością na choroby psychiczne istnieje silny związek. Tylko czy prawo jest w stanie regulować nasze nawyki?
Jak jest w Polsce?
Czy korzystają Państwo ze służbowego telefonu i sprawdzają skrzynkę mailową po godzinach pracy? Zapraszamy do dyskusji.
Życiu w sieci, internetowym zjawiskom i zagrożeniom, w tym także pracy, którą wykonujemy online (i która wydaje się nie mieć końca), poświęcamy wydanie Poradnika Psychologicznego POLITYKI „Ja My Oni”.