Rynek

3:0 dla Gazpromu. Rosjanie dogadali się z Niemcami

. . Trey Ratcliff / Flickr CC by 2.0
Historia lubi się powtarzać. Rosjanie znów, jak dziesięć lat temu, dogadali z Niemcami się w sprawie budowy gazociągu po dnie Bałtyku.

I to wszystko mimo że mamy konflikt na Ukrainie, sankcje UE wobec Rosji i unijną strategię ograniczania zależności od rosyjskiego gazu. Tak w praktyce wygląda solidarność energetyczna.

Sigmar Gabriel, minister gospodarki i energetyki, a jednocześnie wicekanclerz Niemiec, pojechał do Moskwy, by omówić sprawę budowy gazociągu Nord Stream 2 i importu rosyjskiego gazu. Obiecał, że rząd niemiecki zrobi wszystko, by inwestycja ruszyła w terminie, a Komisja Europejska nie robiła trudności. Wicekanclerz oczywiście zdaje sobie sprawę, że podwojenie przepustowości Gazociągu Północnego, którym gaz płynie z Rosji do Niemiec po dnie Bałtyku, skomplikuje sytuację państw naszego regionu. Zwłaszcza Ukrainy, z którą Rosja musi się dziś liczyć tylko dlatego, że tędy wiedzie dziś główny tranzytowy szlak przesyłu gazu do Europy. Kiedy jednak możliwości bałtyckiej rury dojdą z dzisiejszych 55 mld m sześc. do 110 mld, sytuacja radykalnie się zmieni. 1:0 dla Gazpromu.

Rosjanie próbowali ten cel osiągnąć, planując budowę Gazociągu Południowego (South Stream) po dnie Morza Czarnego, ale Komisja Europejska zablokowała tę inwestycję. W tej sytuacji chcą swój dodatkowy gaz puścić północnym, już przetartym, szlakiem. Trik jest prosty: Rosjanie doprowadzają rurę do granic Niemiec, a dalej to już jest inwestycja niemiecka, Niemcy to biorą na siebie. Uważają, że UE nie ma się do czego mieszać.

Zobaczymy, co na takie naginanie prawa powie Bruksela. Rosjanie kontestują bowiem unijne reguły III Dyrektywy Gazowej i strategię odchodzenia od długoterminowych umów na dostawy gazu. Chodzi o to, by Gazprom nie rozgrywał poszczególnych krajów, jedynym oferując gaz taniej, a innym drożej. Rosjanie uważają, że ich to nie może dotyczyć i tylko pod przymusem podporządkowują się nowym rynkowym regulacjom.

Mimo wszystkich wątpliwości już na początku września przedstawiciele Gazpromu dogadali się w sprawie Nord Stream 2 z niemieckimi partnerami z E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskim Royal Dutch Shell, austriackim OMV i francuskim Engie (d. GdF Suez). Na tym nie koniec rosyjskich sukcesów, bo jednocześnie Gazprom dogadał się z BASF w sprawie wymiany aktywów. Za kilka gazodajnych działek na Syberii Rosjanie dostaną udziały w niemieckich i austriackich magazynach gazu, co ułatwi im operowanie na unijnym rynku gazu. 2:0 dla Rosjan.

Wizyta wicekanclerza Niemiec na Kremlu jest pierwszą od dawna roboczą wizytą ważnego polityka europejskiego. Nic dziwnego, że przyjął go sam prezydent Putin, a stenogram ich rozmów Kreml opublikował w internecie. Rosjanie się cieszą, bo czas izolacji się kończy. Wicekanclerz dziękował Putinowi, że znalazł dla niego czas w sytuacji, gdy jest tak zajęty rozwiązywaniem problemów Syrii. W tym kontekście dość mizernie zabrzmiały deklaracje Sigmara Gabriela, że Nord Stream 2 nie może niekorzystnie wpłynąć na tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę. Rosjanie oczywiście przytaknęli: oczywiście nie wpłynie. 3:0 dla nich.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną