Otwarcie szwajcarskiego rynku pracy miało nastąpić jeszcze trzy lata temu – 1 maja 2011 r. Władze tego kraju postanowiły przedłużyć okres przejściowy, bo obawiały się fali napływu imigrantów takiej jak do innych krajów europejskiego obszaru gospodarczego po 2004 r.
A władze kraju o bezrobociu wynoszącym 3,4 proc. miały się czego obawiać, bo imigracja do niego rośnie od wielu lat, a obcokrajowcy stanowią 23 proc. populacji.
Jak było do tej pory?
W Szwajcarii obowiązywały ograniczenia w dostępie do rynku pracy dla obywateli ośmiu państw Unii Europejskiej, tj. Polski, Słowenii, Czech, Estonii, Łotwy, Litwy, Węgier oraz Słowacji. Powodem takiego rozwiązania mają być zatem obawy o kwestie integracji, przestrzegania płacy minimalnej oraz warunków pracy przy wzrastającym tempie migracji z Europy Środkowo-Wschodniej.
Ograniczenie polegało na tym, że imigrant mógł dostać zezwolenie na pracę, tylko jeśli szwajcarski pracodawca nie znalazł na daną posadę rodaka albo cudzoziemca posiadającego już prawo pobytu i pracy. Dodatkowo limit zezwoleń na pobyt i pracę w Szwajcarii wydawanych obywatelom krajów „nowej ósemki” został ustalony na poziomie 2 180 zezwoleń w skali roku dla planujących pracować dłużej niż 30 miesięcy.
Ilu Polaków jeździ do Szwajcarii?
Szwajcaria ze względu na ograniczenia w podejmowaniu pracy nie stała się tak popularnym kierunkiem wyjazdów z Polski jak Wielka Brytania czy Niemcy. W 2003 r. w Szwajcarii przebywało 4,7 tys. Polaków, 10 lat później jest to już 16,3 tys. osób.
Na 8 mln mieszkańców Szwajcarii tylko 6,1 mln stanowią osoby ze szwajcarskimi paszportami. W ostatnich latach zwiększyła się liczba imigrantów przyjeżdżających do pracy w tym kraju z 1,5 mln w 2003 r. do 1,9 mln w 2013 r.
Polacy stanowią 0,9 proc. wszystkich imigrantów przebywających czasowo na terenie Szwajcarii, choć jeszcze w 2003 r. było to tylko 0,3 proc (za: Eurostat).
Najwięcej imigrantów w Szwajcarii jest z Unii Europejskiej – stanowią 64 proc. wszystkich imigrantów. W kraju tym pracuje ogromna rzesza Włochów – około 300 tys., ale także innych nacji, takich jak Brytyjczycy, Belgowie czy Austriacy. Imigranci spoza Unii wykonują najczęściej gorzej płatne prace, których nie podejmują się sami Szwajcarzy, ale także imigranci z krajów „starej Unii”.
Dlaczego warto wyjechać akurat tam?
W Szwajcarii podatki dochodowe są niższe niż w Polsce. Średnie roczne wynagrodzenie według parytetu siły nabywczej, czyli takie, które uwzględnia różnice w cenach, wynosi w Szwajcarii 24 tys. euro, gdy w Polsce tylko 8,5 tys. euro. Zarobki w Szwajcarii ustępują tylko tym w Norwegii. Jednakże z Norwegią łączą Szwajcarię także wysokie koszty życia – ewentualne dochody i oszczędności może pochłonąć zwykła konsumpcja.
Szwajcaria to specyficzny rynek pracy. Trzeba znać jeden z trzech języków głównie używanych w kraju: włoski, francuski lub szczególną odmianę niemieckiego. Dodatkowo Szwajcarzy poszukują albo niewykwalifikowanych pracowników (a mają w kim wybierać spośród licznych imigrantów), albo specjalistów – informatyków i finansistów.
Pierwsza grupa poszukiwanych pracowników spośród imigrantów to przede wszystkim opiekunki do dzieci, pracownicy gastronomii, kelnerzy i robotnicy, np. ślusarze i spawacze. Trzeba pamiętać, że ich wynagrodzenia będą wahać się od kilkuset do niecałych 2 tys. euro miesięcznie. Czyli dużo mniej niż miesięczna średnia krajowa w Szwajcarii, wynosząca 5 tys. euro.
Druga grupa to specjaliści zasilający duży sektor finansowy (m.in. analitycy od business intelligence) oraz informatycy i programiści. Ci wykwalifikowani pracownicy mogą liczyć nawet na więcej niż 10 tys. euro miesięcznie.
Czy czeka nas nowa fala wyjazdów?
Nie, bo Szwajcaria to za mały rynek pracy. A dodatkowo trzeba bardzo dobrze znać jeden z języków urzędowych koniecznie na poziomie konwersacyjnym, co jest przeszkodą dla niewykwalifikowanych pracowników. Wysokie koszty życia utrudniają imigrantom oszczędzanie i transferowanie środków do kraju pochodzenia.
Podsumowując, do Szwajcarii będą najpewniej wyjeżdżać finansiści i specjaliści, ale jest to na tyle nieduża grupa zawodowa, że tylko kilka tysięcy z nich może skusić się warunkami życia w tym kraju. Zwłaszcza że obecnie w tym sektorze jest wiele zwolnień i można spodziewać się większej ich liczby m.in. przez konsolidację OFE, która zacznie się w przyszłym roku – efekt rządowej reformy.
Do Szwajcarii przyjadą także już tradycyjnie polscy migranci, którzy od 2004 r. krążą po Europie, mieszkając okresowo w Islandii, Wielkiej Brytanii czy Norwegii. Najpewniej kilka lub kilkanaście tysięcy z nich zdecyduje się na osiedlenie się czasowo lub na stałe właśnie w ostatnim kraju otwierającym przed Polakami swoje granice.