Młodsi pracowitsi
Paszporty POLITYKI 2015: Przedstawiamy wszystkich tegorocznych nominowanych
Oto tegoroczni nominowani do Paszportów POLITYKI:
Film: Karolina Bielawska, Kuba Czekaj, Magnus von Horn
Literatura: Weronika Murek, Andrzej Muszyński, Łukasz Orbitowski
Teatr: Dominika Knapik, Ewelina Marciniak, Justyna Wasilewska
Muzyka popularna: Błażej Król, Raphael Rogiński, Kuba Ziołek
Muzyka poważna: Krzysztof Książek, Barbara Kinga Majewska, Marcin Świątkiewicz
Sztuki wizualne: Tymek Borowski, Piotr Łakomy, Honorata Martin
*
W poprzednim sezonie przez polskie środowisko kulturalne przetoczyła się gorąca dyskusja na temat tego, czy z literatury da się w ogóle żyć. Wywołana została słowami pisarki Kai Malanowskiej (nominowanej przed trzema laty do Paszportu POLITYKI), sfrustrowanej, gdy po 16-miesięcznej pracy nad książką dostała za nią 6800 zł. W polemikach, jakie po tym oświadczeniu spłynęły – w formie felietonów, wywiadów i wpisów na blogach – pojawiało się mnóstwo argumentów mówiących z jednej strony o powinności pisarza czy w ogóle artysty, z drugiej – o konieczności negocjowania umów, funkcjonowania w warunkach rynkowych.
Na wszystkie te postulaty odpowiadają w tym roku nasi nominowani. Ich odpowiedź ma charakter bytowy i artystyczny zarazem: pracować. A jeśli trzeba, pracować więcej.
Śpiewaczka Barbara Kinga Majewska dokonała prawykonań utworów imponującej grupy polskich kompozytorów najmłodszej generacji. Honorata Martin bada w swoich performance’ach granice wytrzymałości – także fizycznej. Kuba Ziołek wydał w 2015 r. nie jedną czy dwie, tylko cztery świetnie oceniane płyty, każdą w innym składzie i nieco innej stylistyce (do tego jeszcze kończy doktorat z filozofii). Podobnie Raphael Rogiński, który koncertował i nagrywał solo oraz jako członek kilku różnych formacji. Reżyserka teatralna Ewelina Marciniak przygotowała w tym roku trzy premiery, w poprzednim – cztery. Zresztą takie tempo pracy to dziś w teatrze nie jest wyjątek.
W każdym z tych przykładów ilość szła w parze z jakością. W czasach telewizyjnych konkursów talentów i kultu amatorów, którzy mają deptać po piętach profesjonalistom, regularność, poświęcenie i praca stają się wyróżnikami nierzadko ważniejszymi niż sam talent.
Roczniki osiemdziesiąte
Tegoroczny nominowany do Paszportów artysta ma średnio niecałe 32 lata, urodził się więc – jeśli dalej uśredniać – w połowie lat 80., dorastał w Polsce wolnej, w dorosłość wchodził w XXI w., a karierę zaczynał już w Europie otwartych granic. Zdążył nie tylko zdobyć świetny warsztat, ale i dojrzeć do etapu, na którym wie, co z potężnej klasyki jego dziedziny go interesuje i w jakim kierunku chce podążać. Ten uśredniony (tylko dla potrzeb niniejszego tekstu) nominowany ma już na koncie pierwsze nagrody, a nawet recenzje za granicą i sukcesy międzynarodowe (przykłady to choćby reżyser Jakub Czekaj, rzeźbiarz Piotr Łakomy, klawesynista Marcin Świątkiewicz, gitarzysta i kompozytor Kuba Ziołek).
Osobny – ale nieodosobniony, jeśli spojrzymy na laureatów z lat poprzednich – jest oczywiście przypadek reżysera Magnusa von Horna, którego zdecydowaliśmy się przygarnąć w Paszportach jako artystycznego imigranta. Jest wprawdzie Szwedem, ale uczył się w łódzkiej Filmówce, ma polską żonę, i choć jego debiut pełnometrażowy „Intruz” nakręcony został w Szwecji, to przy współudziale Polaków. Zresztą von Horna naturalizował artystycznie już Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, przyznając mu niedawno nagrody za reżyserię i scenariusz.
Magia rzeczywistości
Filmowa twórczość tegorocznych nominowanych pozostaje w kręgu dramatu obyczajowego i obrazków z życia. Dokument „Mów mi Marianna” Karoliny Bielawskiej to portret osoby transpłciowej, „Baby Bump” Kuby Czekaja jest opowieścią o dojrzewaniu, a wspomniany „Intruz” to dramat młodego chłopaka opuszczonego przez otoczenie po wyjściu z zakładu poprawczego. Trudno znaleźć wśród tych postaci przyszłych autorów wielkiego kina hollywoodzkiego o bohaterach narodowych, ale można po nich oczekiwać kolejnych bardziej intymnych wzruszeń.
Dla dużej części literackich i muzycznych utworów docenionych przez nasze jury trzeba było z kolei szukać takich etykietek, jak surrealizm, realizm magiczny albo nawet psychodelia. To ostatnie pojawia się jako określenie opartej na dialogach prozy Weroniki Murek, którą Justyna Sobolewska chwaliła niedawno (POLITYKA 42) w swoim tekście o nowej fali polskiego realizmu magicznego, pisząc, że „potrafi fantastycznie stworzyć świat z samego gadania”. W rejony na krawędzi realizmu i mitu prowadzi swoich czytelników także Andrzej Muszyński.
Podobnie jak oni odpływa w oniryczne skojarzenia i wykorzystuje intensywność języka autor piosenek Błażej Król, śpiewający na swojej nowej płycie: „Bez korzeni rosnę/I do światła tyłem/Moje jestem i będę/Zapomniało, gdzie byłem”. Kuba Ziołek, choć nagrywa gęste, potężne brzmieniowo, psychodeliczne utwory o instrumentalnym charakterze, też odwołuje się w nich do literatury, najczęściej do Stanisława Lema i Philipa Dicka. Swoją wyrazistą koncepcję muzyczną – z braku lepszych określeń – sam podsumował jako „magiczny brutalizm”.
Raphael Rogiński uciekał z kolei jako gitarzysta w religijną żarliwość muzyki żydowskiej, teraz – ze świetnym skutkiem – szuka podobnych wątków w twórczości Johna Coltrane’a. Nie popada przy tym w tani mistycyzm. Tak jak nominowani przez nas pisarze swoje wizje opierają na doskonałym warsztacie, Rogiński podróż w głąb afroamerykańskiej tożsamości prowadzi ze zdumiewającą i oryginalną techniką. Własną, ale dopracowaną. Jak utwory i wykonania wszystkich tegorocznych nominowanych.
Taniec z realiami
W kategorii teatralnej podążamy za ważnym zjawiskiem ostatnich sezonów – rosnącym znaczeniem tańca i choreografii. Wobec problemów z poszukiwaniem przez polski teatr nowego pomysłu na dialog z rzeczywistością (o których niedawno pisała Aneta Kyzioł – POLITYKA 47), to właśnie taniec pozostaje w centrum najciekawszych nowych odkryć związanych z tą dziedziną.
Podążając za ruchem scenicznym, trafiliśmy jednak w sam środek kolejnego sporu o granice wolności artystycznej, który rozgorzał przy okazji premiery spektaklu „Śmierć i dziewczyna” w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Wśród jego twórców znajdziemy aż dwie nominowane w tym roku artystki: reżyserkę Ewelinę Marciniak i choreografkę Dominikę Knapik. Warto jednak podkreślić, że typy w tej i pozostałych kategoriach zbieraliśmy od krytyków jeszcze przed wrocławską premierą, są więc odpowiedzią na to, co Knapik i Marciniak zrobiły wcześniej. A podobnie jak niemal cała reszta nominowanych mają w ostatnim czasie na koncie wiele wartościowych dokonań.
Skoro jednak pojawiły się już w naszej osiemnastce nazwiska twórczyń spektaklu, który chciał zatrzymać sam minister kultury, nie sposób nie szukać w tym jakiegoś komentarza do rzeczywistości. To niepokojące wydarzenie zdaje się zapowiadać to, co być może dopiero stanie się leitmotivem polskiej kultury w nadchodzącym roku. Same deklaracje władzy artyści mogą oczywiście próbować zignorować, ale jeśli za deklaracjami pójdą – na razie tylko sugerowane – zmiany w finansowaniu (prosta zależność: od dotacji MKiDN uzależniony jest także byt Teatru Polskiego we Wrocławiu), wielu z nich dogonią twarde realia ekonomiczne. Tempo sygnalizowanej w tegorocznych utworach ucieczki od rzeczywistości może się więc okazać niewystarczające.
Paszporty 2015
12 stycznia już po raz 23. wręczymy doroczne nagrody kulturalne POLITYKI. 60 krytyków z sześciu dziedzin przesłało nam swoje typy najciekawszych młodych polskich artystów. Z tych typów ułożyła się jak zwykle lista nominowanych, których krótkie sylwetki prezentujemy w tym numerze POLITYKI i w wersji cyfrowej na poświęconej im stronie.