Latem w okręgu Oppland w Norwegii wyciągnięto z topniejącego lodowca prawie 400 pradawnych artefaktów. Wśród nich liczącą 1300 lat nartę o długości 172 cm i szerokości 14,5 cm, z pogrubieniem w miejscu przymocowania skórzano-metalowych pasków. To druga prehistoryczna narta z zachowanymi wiązaniami (pierwsza pochodzi z Finlandii i jest 200 lat starsza).
Norwegowie już w czasach wikingów ścigali się na nartach. – O tym, jak ważna była to dla nich umiejętność, świadczy obecność w panteonie bóstw nordyckich boga Ulla, patrona zimy, śmierci i narciarzy, który, jak czytamy w „Eddzie”, „wzywany na pojedynki narciarskie znakomicie biegał” – mówi historyk sportu dr Jerzy Chełmecki z Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. – Z tekstów wynika, że Harald I Pięknowłosy (855–933) narciarzy wykorzystywał jako kurierów, a „najszybszym biegaczem pośród wszystkich mężczyzn był pędzący jak wicher” Einar.
O tradycjach narciarskich najlepiej świadczy organizowany od 1932 r. bieg Birkebeine, który upamiętnia uratowanie przed siepaczami konkurencyjnej dynastii do tronu dwuletniego księcia Håkona Håkonssona, przyszłego króla Norwegii. Zawodnicy pokonują trasę między Lillehammer a Rena w dolinie Østerdalen (54 km), tę samą, którą w 1206 r. przebiegli na nartach i z księciem na ręku dwaj dzielni wojownicy.
Narciarstwo nie byłoby jednak tak atrakcyjne dla reszty świata, gdyby nie technologiczna rewolucja. Dokonał jej w połowie XIX w. Norweg Sondre Norhaim, poprzez dodanie do wiązań łączących deskę z przednią częścią buta paska okólnego obejmującego piętę. Dzięki temu but nie spadał już z narty, co umożliwiło doskonalenie technik skrętów i skoków. Narty rozsławił oceanograf Fridtjof Nansen, który w 1888 r. przemierzył na nich Grenlandię, a upowszechnili norwescy emigranci, którzy zabrali je ze sobą do Nowego Świata. Nic dziwnego, że w większości języków nazywa się je staronorweskim słowem – ski. A jednak to nie Norwegowie narty wynaleźli.
Z wojska do turystyki
Przez długi czas za najstarsze, datowane na ok. 4–4,5 tys. lat, uchodziły narty szwedzkie – jedne znalezione w okolicy miasta Kalvträsk, drugie wyciągnięte z bagna Hoting. Dodatkowym potwierdzeniem, że w owym czasie był to w Skandynawii sprzęt powszechnie używany, jest ryt naskalny z półwyspu Rødøy, przedstawiający człowieka na długich deskach i z kijem w ręku. Jednak z doniesień rosyjskich archeologów wynika, że narty znalezione koło Sosnogorska (płn.-zach. Rosja) mogą mieć nawet 10 tys. lat.
Wszystko wskazuje na to, że w wielu miejscach człowiek po prostu wykorzystał fakt, że przyczepione do stóp deski ułatwiają mu poruszanie się w zaśnieżonym terenie, pomagają w transporcie i polowaniach. Od początku też istniało wiele modeli nart, dostosowanych do różnych potrzeb i warunków. W jednych regionach jeżdżono na długich nartach (nawet 3 m); gdzie indziej preferowano krótkie deski z przyczepianymi od spodu skórami fok, bo szczecina zapobiegała cofaniu się; czasami deski były płaskie od góry i dołu, czasami zaopatrzone u góry w grzbiet i rowki od spodu.
Narty jako sprzęt usprawniający mobilność wykorzystywano też w celach militarnych. Pierwsze wzmianki o oddziałach narciarzy pojawiają się w źródłach skandynawskich z XII w. – W XIX w. – po wprowadzeniu cła – góry stały się rajem dla przemytników, więc oddziały wyposażonych w narty celników zaczęły strzec alpejskich granic. Przed pierwszą wojną światową we wszystkich armiach państw alpejskich wprowadzono ujednolicony system szkolenia narciarskiego i wyposażono żołnierzy w narty – przypomina dr Chełmecki. Jak trafna była to decyzja przekonano się w 1915 r., gdy w Alpach ukształtował się front austriacko-włoski. Jednak największą sławą okryły się fińskie oddziały narciarskie, które w wojnie zimowej 1939–40, pomimo ogromnej przewagi sił sowieckich, zadały im poważne straty.
Rozkwit narciarstwa europejskiego zawdzięczamy zatem żołnierzom, myśliwym i leśniczym. W Polsce jednym z prekursorów narciarstwa był Stanisław Barabasz, który w 1888 r. zaczął używać nart właśnie do polowań. Deski zrobił według wskazówek syberyjskich zesłańców, co znaczy, że nie tylko nazwa (słowiańska), ale i pierwsze polskie narty nie mają skandynawskiego rodowodu.
Dla mas z miast
Sport wynikający z potrzeby współzawodnictwa to zjawisko bardzo stare. W starożytnej Grecji był elementem wychowania młodzieży i integracji obywateli wspólnie biorących udział w organizowanych ku czci bogów igrzyskach. W Rzymie zmagania sportowców zaczęły służyć jako element gry politycznej, natomiast upadek kultury antycznej sprawił, że nastąpił podział na widowiska dworskie i plebejskie. Narodziny nowożytnego sportu to efekt procesów urbanizacyjnych. – W miastach XIX w. pojawiła się potrzeba odpoczynku od zgiełku oraz tęsknota za ruchem i przyrodą, które przyczyniły się do rozwoju turystyki. Ale podczas gdy narciarstwo zmuszało do wypraw w góry, w miastach rozwinęły się miejskie dyscypliny sportu, jak kajakarstwo, kolarstwo i łyżwiarstwo – mówi dr Chełmecki.
Łyżwy spopularyzowane w XIX w. przez miejskie ślizgawki, pierwotnie były środkiem lokomocji w krajach skutych lodem jezior i kanałów. Pradziejowe łyżwy wykonywano z rozłupanych i oszlifowanych na płasko kości koni, krów, reniferów, świń lub morsów. Przez wywiercone otwory przeciągano rzemienie mocujące wąską płozę do butów. Nie wiadomo, kiedy się pojawiły, ale najstarsze znaleziska z różnych krajów europejskich mają co najmniej 5 tys. lat. W Polsce jedne z lepiej zachowanych pochodzą z Biskupina i mają 2600 lat, ale największy ich zbiór został znaleziony w wikińskich emporiach w Truso i na Wolinie.
W 2008 r. na łamach „Biological Journal of the Linnean Society of London” badacze z Włoch i Wielkiej Brytanii stwierdzili, że łyżwy najprawdopodobniej wynaleźli mieszkańcy Finlandii, którzy ze względu na liczbę jezior najwięcej skorzystali na tym wynalazku. Najpierw, jeżdżąc na replikach pradziejowych łyżew, dowiedziono, że ówczesny sprzęt i technika jazdy, polegająca na odpychaniu się kijem, pozwalały osiągnąć prędkość jedynie 8 km/h (rekordy panczenistów sięgają 60 km/h). Potem, wykorzystując matematyczne modele, znajomość topografii i symulacje komputerowe, obliczono, że w Finlandii człowiek oszczędzał dzięki łyżwom ok. 10 proc. energii, a w innych rejonach Europy tylko 1 proc. Nie wszystkich przekonują te obliczenia, tym bardziej że z terenów Finlandii wcale nie pochodzi najwięcej egzemplarzy kościanych łyżew.
Równo, równo, jak po stole
W średniowieczu łyżwy zaczęły robić zawrotną karierę w Niderlandach, gdzie zimą posłańcy wykorzystywali zamarznięte kanały, by jak najszybciej dostarczać wiadomości, a zwykli ludzie na łyżwach spędzali wolny czas. Pod koniec XIV w. pojawiły się tam łyżwy z żelazną płozą umieszczoną pod drewnianą obudową, co pozwalało łyżwiarzom zrezygnować z kija do odpychania. Wraz z pierwszymi łyżwami z żelaza (XVII w.) jazda stała się jeszcze łatwiejsza, co spopularyzowało ją w kręgach europejskiej arystokracji. Cesarz Rudolf II Habsburg w 1610 r. zorganizował wielki karnawał na lodzie, miłośniczką łyżew była madame Pompadour, a królowa Wiktoria swego przyszłego męża księcia Alberta poznała ponoć na ślizgawce. To możliwe, bo były to doskonałe miejsca do popisywania się umiejętnościami przed innymi i nawiązywania znajomości.
– W Polsce już od lat 30. XIX w. na wylewanych wodą placach miejskich organizowano ślizgawki. Pod koniec XIX w. w Warszawie było ich kilka, panował na nich straszny tłok. W 1893 r. powstało w Dolince Szwajcarskiej Warszawskie Towarzystwo Łyżwiarskie, do którego należała stołeczna elita. Nic dziwnego, że ślizgawka i budynek WTŁ szybko stały się uczęszczanym salonem, nie tylko sportowym, ale i kulturalnym – mówi dr Chełmecki.
Co prawda pierwszy traktat o łyżwiarstwie wyszedł w Londynie w 1722 r., ale do technologicznej rewolucji w tej dziedzinie sportu doszło za Oceanem, gdzie łyżwy trafiły wraz z emigrantami ze Szkocji. Do powstania łyżwiarstwa figurowego przyczyniły się nie tylko robiące prawdziwą furorę w miastach USA i Kanady lodowiska, ale też dwaj Amerykanie: E.W. Bushnell, który w 1850 r. wynalazł płozę z jednego kawałka stali przypinaną klamrami do butów, a potem Jackson Haines, który przymocował ją na stałe do buta i skrócił, tak, że mógł wykonywać piruety w przysiadzie. Hainesowi, baletmistrzowi, zawdzięczamy też wprowadzenie do jazdy na lodzie muzyki i płynnych ruchów. Jego taniec na lodzie tak zachwycił wiedeńczyków, że w 1868 r. utworzyli pierwszą europejską szkołę łyżwiarstwa figurowego. Dopiero na początku XX w. pojawiła się kolejna innowacja – ząbki w przedniej części płóz, które umożliwiały wybicie się do skoku.
Podczas gdy na lodowiskach doskonalono skoki i piruety, w Holandii, Fryzji, północnych Niemczech i Skandynawii z zapałem ścigano się na łyżwach, uprawiając najstarszą formę łyżwiarstwa. We Fryzji już w XVIII w. organizowano Alvestędetocht, którego uczestnicy jednego dnia przejeżdżali przez 11 miast, pokonując dystans ok. 200 km. Holendrzy byli też organizatorami pierwszych mistrzostw świata w łyżwiarstwie szybkim w 1889 r. i są konstruktorami panczenów o wydłużonym ostrzu.
Szybka jazdy na łyżwach, kij do odpychania i potrzeba rywalizacji to mieszanka, z której narodziło się wiele różnych odmian gier zespołowych. Do naszych czasów zachowała się gra bandy, popularna we Francji, Niderlandach i Wielkiej Brytanii już w średniowieczu. Najpopularniejszy dziś hokej narodził się dopiero w połowie XIX w. w Kanadzie, a do jego powstania przyczynili się stacjonujący w Ontario brytyjscy żołnierze. Wiele gier przestało istnieć, inne nie są już tak popularne. Na przykład uwieczniana przez malarzy holenderskich odmiana golfa na lodzie (kolven), w którą grają mężczyźni na obrazie Pietera Breughla „Zimowy pejzaż z łyżwiarzami i pułapką na ptaki” (1565).
Z górki na pazurki
Jest jeszcze jedna dyscyplina zimowa, w której używany jest sprzęt wykorzystywany przez człowieka od głębokich pradziejów jako środek transportu – sanki. Pierwsza wzmianka o ich wykorzystywaniu przez Germanów wyszła w II w. spod pióra greckiego pisarza Plutarcha, ale sanie ciągnięte przez ludzi, psy lub konie znano, jeszcze zanim człowiek wymyślił koło. Nie zawsze zresztą warunkiem ich zastosowania był śnieg lub lód (na drewnianych saniach ciągniętych po rolkach, mokrej trawie lub błocie transportowano wielotonowe megality i kamienne bloki do budowy egipskich piramid).
W XVI w. Chińczycy ciężkie bloki marmuru na odbudowę pałaców Zakazanego Miasta przewozili na saniach drogą pokrytą lodem. Naukowcy wyliczyli, że jeśli ją polewano wodą, dodatkowo zmniejszano współczynnik tarcia i z ciągnięciem ważącego 123 t bloku mogło sobie poradzić zaledwie 46 mężczyzn. Wyzwaniem były odcinki drogi wiodące nie tyle pod górę, ile w dół, gdyż zapanowanie nad rozpędzonymi saniami było nie lada wyzwaniem.
Niegdyś uważano, że saneczkarstwo mogło wywodzić się z zabaw dziecięcych, ale Niemcy i Szwajcarzy doszukują się ich genezy w tzw. saniach rogatych (Hornschlitten), służących w Wogezach, Alpach i Schwarzwaldzie do zwożenia zimą siana i drewna. Do dziś w Alpach organizowane są zawody sań rogatych, ale na świecie popularniejsze stały się zjazdy na małych sankach sportowych.
Tradycyjne sanki z drewna jesionowego lub bukowego miały płozy obite paskiem żelaznej blachy. Ich pierwowzór powstał w 1870 r. w jednym z hoteli w St. Moritz z przeznaczeniem dla odpoczywających tam brytyjskich turystów. Nowy sport błyskawicznie się przyjął w szwajcarskich uzdrowiskach, w 1883 r. w Klosters-Davos zorganizowano pierwsze zawody. Pięć lat później z połączenia dwóch par sanek powstał pierwszy bobslej. – W Rosji budowano sztuczne drewniane góry lodowe. W latach 1906–14 na warszawskiej Agrykoli też funkcjonowała taka góra, ale kolebką polskiego saneczkarstwa jest Krynica Górska, gdzie tuż po pierwszej wojnie światowej założono klub saneczkarski i zaczęto budowę toru, na którym zimą 1935 r. odbyły się mistrzostwa Europy – mówi dr Chełmecki.
Z dziecięcej jazdy na saneczkach i niewinnej rozrywki turystów górskich uzdrowisk saneczkarstwo rozwinęło się w sport dla twardzieli, którzy w torach lodowych rozwijają prędkość nawet do 150 km/h. Największe przełomy w dyscyplinach zimowych związane są z doskonaleniem sprzętu. – W narciarstwie były to nowe wiązania, smary do nart czy buty; w łyżwiarstwie i saneczkarstwie kombinezony i stal, która ma wpływ na szybkość topnienia lodu. W latach 70. bobsleiści z NRD byli niezwyciężeni dzięki płozom, których skład trzymano w wielkiej tajemnicy. Ten wyścig na technologię trwa cały czas, to on wymusza zmiany techniki, wpływa na zmiany przepisów i umożliwia bicie kolejnych rekordów – mówi dr Chełmecki.
Podziwiając skoki, biegi czy zjazdy, warto pamiętać, że narty, sanki i łyżwy służą nam od tysięcy lat. Choć temu, kto je wymyślał, chodziło raczej o przetrwanie i wygodniejsze życie niż o mistrzowską chwałę.